niedziela, 27 czerwca 2010

Skrzyneczka

Zrobiłam ją już jakiś czas temu, ale leżała niedokończona i zapomniana. W końcu nadszedł jej czas i ujrzała światło dzienne. Ale muszę się przyznać, że bez pomocy Męża nie podołałabym temu wyzwaniu. Jakoś nie potrafiłam ogarnąć wyobraźnią sposobów łączenia deseczek. Humanistyczny umysł dał o sobie znać i zaszwankowało myślenie przestrzenne :) Gdybym Wam pokazała co i jak próbowałam łączyć! No wstyd!

Ale już jest i rozgościły się w niej słoiczki na przyprawy. 

Staram się coś nowego zrobić, głownie z myślą o mojej Panience, ale ciężko wygospodarować czas. Na szczęście Maleńka przesypia ładnie noce ( odpukuję, żeby nie zapeszyć ), więc późnym wieczorem mam chwilę czasu. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się coś skończyć. A tymczasem cieszę się skrzyneczką i pozdrawiam serdecznie.

czwartek, 17 czerwca 2010

Metamorfoza półeczki


Oto moja pierwsza przeróbka po długiej przerwie. Z ogromną przyjemnością zabrałam się do tej półeczki. Tym bardziej, że jest przeznaczona do kącika mojej córeczki. Narazie Maleńka mieszka w naszej sypialni, ale jak podrośnie, czeka ją przeprowadzka do własnego pokoju. Także to zajęcie było dla mnie podwójną przyjemnością.



Półeczkę wzięłam z domu rodzinnego, gdzie leżała zapomniana. Kupiona z dwadzieścia lat temu w Cepelii. Miała żłobione ornamenty ludowe, które jakoś mi nie podpasowały. Dlatego wypełniłam je specjalną masą, wyszlifowałam i pomalowałam całość.
Niestety, zdjęcia półeczki w stanie pierwotnym nie mam, bo oczywiście zapomniałam zrobić. Jest zdjęcie już po wypełnieniu "ubytków". Z tym, że nie wiem, jak go obrócić. Robiłam je tak samo jak inne zdjęcia, tak samo obrabiałam, a ono uparcie ustawia się pionowo. Dobrą godzinę straciłam na walkę z nim i nic! Drugiego nie zrobię, bo już po fakcie, więc taka "pokraka" musi wystarczyć.



Bardzo cieszy mnie ta półeczka. Tak się rozpędziłam, że mam już w planie przeróbki kolejnych przedmiotów :) 
Pozdrawiam wszystkich tutaj zaglądających!

czwartek, 3 czerwca 2010

Panna Adrianna


Niezwykle miło zaskoczyłyście mnie reakcją na poprzedniego posta! A już myślałam, że nikt do mnie nie zagląda, po tak długiej nieobecności. Cieszyłam się ogromnie z każdego kolejnego komentarza. I tych "starych" ( cieszę się, że o mnie nie zapomniałyście ) i tych "nowych" osób ( na pewno będę do Was zaglądać ).  Obiecuję poprawę :) O ile oczywiście panna Adrianna na to pozwoli :) A jest to dziewczę charakterne i "rączkowe". Non stop chce być noszona i przytulana, a ja jej nie potrafię tego odmówić, chociaż ten słodki ciężar coraz bardziej daje mi się we znaki. Ale co tam! Czas płynie tak szybko, że niedługo zacznie chodzić własnymi drogami, więc cieszę się każdą chwilą z nią spędzoną. Żałuję tylko, że tak mało zdjęć jej robię. Codzienna gonitwa nie sprzyja temu zajęciu, a i aparat stroi fochy. Poza tym, Duśka też pozować nie lubi. Kiedy próbuję "złapać" jej uśmiech, ta na widok aparatu ma oczy jak 5 zł i pełną powagę na twarzy :) Przynajmniej załapałam się na ziewanie.

A teraz z innej beczki: mam do Was ogromną prośbę. Dostaliśmy pięknego kwiatka doniczkowego, ale nie wiemy jak się on zwie. A co za tym idzie, jak o niego dbać. Może któraś z Was mnie poratuje?


środa, 2 czerwca 2010

Nowe otwarcie





Kolejna długa przerwa w moim blogowaniu... Mam nadzieję, że teraz wrócę na dobre. Że w końcu będą chęci i siły do pisania i tworzenia. Za mną trudny okres, za którym zamknęłam już drzwi i teraz cieszę się tym, co po nim nastąpiło. A spełniło się moje największe marzenie: mam córeczkę! Wyczekaną, wymodloną, najukochańszą na świecie. Urodziła się po wielu miesiącach strachu i wyrzeczeń i jest najcudowniejszym darem, jaki mogłam otrzymać. Za nami chrzciny naszego Maleństwa, które odbyły się równo w rocznicę naszego ślubu. To właśnie tego dnia mąż sprawił mi ogromną niespodziankę, wręczając mi w trakcie przyjęcia wiązankę amarylisów podobną do ślubnego bukietu. Można go zobaczyć tutaj. Kwiaty piękne. Moje ulubione.
A dla naszej Córeczki wyhaftowałam mały obrazek, który wisi nad jej łóżeczkiem. Hafciarka ze mnie żadna, ale tyle radości sprawiło mi to haftowanie!
Gorzej z robieniem zdjęć. Po kilku miesiącach zapomnienia, aparat chyba się obraził i zdjęcia "obdarowuje" fioletowym paskiem. Nie wiem, co to jest i skąd się wzięło. A co gorsza, jak się tego pozbyć... Czyżby czas na nowy aparat?
Mimo wszystko, mam nadzieję, że nie przeszkodzi mi w powrocie do blogowej rzeczywistości. Pozdrawiam serdecznie tych, którzy jeszcze tu zaglądają! 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...