Pamiętacie moją wersję pele-mele? Do jej wykonania wykorzystałam samodzielnie zrobioną ramę z gipsowych sztukaterii. Takie właśnie styropianowe listwy wykończeniowe posłużyły do oprawienia obrazu. Zrobienie ramy jest naprawdę proste i tanie. Fakt, że styropianowe listwy nie mają takiego uroku, jak gipsowe, ale i na to jest sposób: wystarczy "pomalować" je rozcieńczonym gipsem. Uzyskuje się gipsową fakturę, a wykończyć można je warstwą białej farby akrylowej. Tak przygotowaną ramę nakleiłam na antyramę i gotowe! Obraz cieszy moje oczy w jadalni.
Tryptyk "Irysy" dostałam w prezencie od mojego przyjaciela z czasów studenckich, który namalował go pastelami specjalnie dla mnie :) Grzegorz maluje wspaniałe prace, w zupełnie innym klimacie niż ofiarowany obraz. A na dodatek gra w zespole muzyki celtyckiej. Po prostu: talent. Osoby ciekawe jego prac odsyłam na jego stronę, naprawdę warto!
Na koniec jeszcze jedno wykorzystanie ramy. Nakleiłam ją na obramowanie monitora, na którym w sypialni oglądamy tv ( chociaż ostatnio bardzo rzadko ) i filmy na dvd. Być może dla niektórych to profanacja :) , ale strasznie mnie raził jego nowoczesny wygląd. Monitor podwieszony jest pod sufitem i muszę przyznać, że to bardzo wygodne rozwiązanie.