niedziela, 30 grudnia 2012

Poświątecznie



Nowy Rok już czeka za progiem, na szczęście jeszcze zdążę z wpisem poświątecznym. Tegoroczne dekoracje ograniczyłam ze względu na remont, ale jeden akcent pojawił się zupełnie niespodziewanie już w samą Wigilię.




A mowa o tzw. scence bożonarodzeniowej, którą kupiliśmy zupełnie spontanicznie. Dwa lata temu pojawiło się u nas małe lodowisko i chyba zaczniemy stopniowo budować świąteczne miasteczko, bo te drobiazgi mają w sobie sporo uroku.




Scenki są jednocześnie pozytywkami, ale ich mechaniczny dźwięk nie należy do najpiękniejszych. Na szczęście, można go wyłączyć.




Odkąd pojawiły się u nas, Adka jest nimi zafascynowana. Mnogość detali, ruchome elementy i migające światełka przyciągają wzrok każdego gościa.




Te scenki bardzo przypominają mi dzieciństwo, kiedy to jednym z elementów świąt były spacery szlakiem bożonarodzeniowych szopek.




To już ostatni w tym roku wpis. Mam nadzieję, że nadchodzący rok będzie dla wszystkich szczęśliwy.



Do przeczytania!

sobota, 22 grudnia 2012

Już czas na życzenia!



Odkąd ta świerkowa dama stanęła w salonie, poczułam, że Święta są naprawdę blisko. 
Nasza choinka już w pełnej krasie, a ja patrzę na nią i patrzę… Rzutem na taśmę udało się zdążyć z zakupem wiklinowego kosza. Mąż z resztek desek remontowych zrobił mini podest i już nie trzeba kombinować, na czym ją postawić.




Nie ma na niej zbyt wielu ozdób. Szkoda zasłaniać jej naturalne piękno. Tegoroczną nowością są małe bombeczki w dawnym stylu. Każda jest inna, wszystkie jednakowo urocze.






Nowy jest także bardzo nietypowy łańcuch świetlny. Jest piękny!





Szyszkowe kule w końcu znalazły swoje miejsce i zawisły pod żyrandolem. 



 Uzupełniłam je sopelkami z zeszłego roku i myślę, że tutaj już więcej ozdób nie potrzeba. 



W niedokończonej jeszcze kuchni jedynie tabliczka kupiona za bezcen. 




W tym roku ograniczyłam ilość ozdób, a mimo to bardzo podoba mi się efekt końcowy. Świąteczna atmosfera już w naszym domu zapanowała i to jest najważniejsze.
A wszystkim  Czytelnikom Wymarzonego Miejsca
życzę radości i spokoju!




czwartek, 20 grudnia 2012

"Piernikowe" domki



W tym roku obiecałam sobie, że już nie nawalę i przygotuję kartki z życzeniami świątecznymi. Plan wykonałam i wszystkie już poleciały ( a nawet dotarły ) do adresatów. Zdjęcia nie mam ani jednego - zapomniałam! Oprócz świątecznych kartek powstały prawie piernikowe domki dla osób, którym będę mogła osobiście złożyć życzenia. Z racji gabarytów nie nadają się do wysłania, ale za to można  włożyć  do środka jakiś miły drobiazg. 




Do każdego dołączyłam bilecik z życzeniami. Z domków powstało małe miasteczko, bo zrobiłam ich około trzydziestu. 




Zimowe, ostatnio bardzo mroźnie wieczory umilam sobie świecami. Prym wiodą: jutowy lampion i świeca o aromacie świątecznych pierników. Bardzo lubię ten zapach, chociaż tego naturalnego i tak nic nie pobije.




I wreszcie mam swoje gałązki z szyszkami, które szturmem wdarły się do blogowego świata. Już miałam po nie wybrać się do parku, kiedy zauważyłam, że w ogrodzie rośnie ogromny modrzew. W naszym ogrodzie, dodam :) Tyle czasu żyłam w nieświadomości, że aż wstyd. Pocieszam się, że lepiej późno, niż wcale.




Mam nadzieję, że jeszcze tu wpadnę z wpisem przedświątecznym. Wszak świerkowa dama właśnie stanęła w salonie!
Pozdrawiam!

niedziela, 16 grudnia 2012

Pierwsza choineczka już jest




W tym sezonie kupiłam niewiele świątecznych dekoracji. Może wybór był niewielki, a może stałam się ostrożniejsza z takimi zakupami? Poza tym, niewiele czasu poświęciłam na wędrówki po sklepach, jednak kiedy zobaczyłam to cudo, nie zastanawiałam się ani przez chwilę. Piękna choinka w kolorze starego srebra – nawet o takiej nie marzyłam. To jeden z moich najlepszych zakupów. 
Jadąc do pracy przejeżdżam obok szklarni, w których co roku kupuję gwiazdy betlejemskie. Najbardziej lubię te w kremowym kolorze. Nie są tak popularne, ale mają swój urok.




Nasze prawdziwe, duże i pachnące drzewko już jest u nas, ale jeszcze nie wnosimy go do domu. Od kilku lat kupujemy drzewko w donicy, by po świętach przesadzić je do ogrodu, dlatego staramy się nie stawiać go zbyt wcześnie w ogrzewanym pomieszczeniu. Narazie to srebrna choinka „robi” nam świąteczny klimat stojąc na tacy, która już niejedną aranżację widziała. Bardzo ją lubię, bo jest uniwersalna i stanowi świetne tło dla różnych dekoracji.





Mech i omszałe gałązki oraz kawałki kory świetnie współgrają z bombeczkami w starym stylu. Do tego jelonek, którego Adka pokochała w sklepie od pierwszego wejrzenia i bardzo chciała zabrać go do domu.  




Na koniec mój towarzysz ostatnich dni – Mikołaj antystresowy :) Do Świąt zostało niewiele czasu, a ja jestem dziwnie spokojna. Może to jego zasługa?  


Pozdrawiam!

sobota, 8 grudnia 2012

Kalendarze adwentowe w pełnej gotowości



Z tygodniowum poślizgiem, ale w końcu pojawił się tutaj tegoroczny kalendarz adwentowy ( a w zasadzie dwa ).
Mnóstwo było przy nim pracy, ale za to jeszcze więcej jest radości Adki, która każdego ranka biegnie po malutki drobiazg ukryty w woreczku. 




Remont nadal u nas rządzi, ale atmosfery nadchodzących świąt nam to nie psuje. 




Wzory na woreczkach są w dziecięcych klimatach - zaczęłam je haftować oczekując na Adkę.



Każdego roku zastanawiam się, dlaczego w grudniu  czas tak przyśpiesza?  Jeszcze  chwila i połowa adwentowych woreczków będzie pusta...
    


A to już drugi kalendarz adwentowy. Kupiłam go podczas zeszłorocznych wyprzedaży poświątecznych i prawie o nim zapomniałam. Na szczęście w porę zajrzałam do odpowiedniej szafy :)       




Miejsca w nim jest niewiele, a brak numerków wcale nie przeszkadza - Adka z wypiekami na twarzy przeszukuje wszystkie szufladki. Narazie wkładamy po jednym drobiazgu, bo ciekawość jest ponad wszelkie zasady :)
Natomiast na planie remontowym powoli idziemy do przodu. Skos już nie straszy - najpierw został otulony, 




a następnie owinięty folią. 



A to już dzisiejsze zdjęcie. Jest coraz lepiej! 



Pozdrowienia!

niedziela, 2 grudnia 2012

Odliczanie, rozdanie, remontowanie!



Witajcie!   
Cieszę się, że w tym roku zdążyłam i naprędce przygotowałam adwentowe świece.




Gwiazdki wycięłam moją niezastąpioną maszynką, a za ozdoby posłużyły niezwykłej urody bombki choinkowe w dawnym stylu. Kupiłam cały komplet i mam mnóstwo pomysłów na ich wykorzystanie.
W tle mój grudniownik, który jeszcze nie doczekał się sesji zdjęciowej, ale już w nim notuję grudniowe wspominki.




Bardzo mnie zaskoczyła, a zarazem ucieszyła liczba osób, którym spodobały się moje szyszkowe kulki. Sprawiłyście mi ogromną radość tyloma miłymi słowami. Najchętniej podarowałabym taką kulę każdej z Was! Dziękuję także dlatego, że mogłam poznać wiele nowych dla mnie blogów. To były niezwykłe „wycieczki” do Waszych światów!




Losowania dokonały małe rączki mojej córeczki. Adka chyba wyczuła, że chętnie rozdałabym więcej kul i postanowiła, że każda rączka wyciągnie po jednym losie. W ten sposób mamy dwie laureatki i są to:



 oraz


Serdecznie gratuluję i proszę Was o kontakt mailowy.

A teraz, tak przy okazji pokażę, co się u nas dzieje. Grudzień zaczęliśmy zupełnie nietypowo, bo zamiast wziąć się za świąteczne porządki, narobiliśmy ogromnego bałaganu. Postanowiliśmy zabrać się za odkładany remont pomieszczenia obok kuchni, naszej tzw. jadalni. Te prace nie mają nic wspólnego z nadchodzącymi świętami – nie mamy parcia na obowiązkowe remonty przedświąteczne. Po prostu, dopiero niedawno odebraliśmy zamówione deski, które musiały swoje odleżakować. Sporo czasu zajęło też ich malowanie, bo desek jest naprawdę dużo.


Tak było - nawet nieźle :)



Plany związane z tym skosem mieliśmy już od dawna, jednak nie chcieliśmy robić w domu takiej rewolucji, kiedy Adusia była mała. Teraz nasza dwulatka chętnie „pomaga”, więc wzięliśmy się do roboty. Na pozór wszystko wygląda dobrze, jednak wnikliwe oko wypatrzy ciemne plamy na suficie. Nie są to żadne zacieki, czy zawilgocenia, a efekt tzw.mostków termicznych . Mieszkanie w tym stanie kupiliśmy i niestety, fachowcy, którzy je remontowali, kunsztem robót się nie wykazali.
Tak jest po jednym dniu pracy - tragedia! :)


Narazie nie wygląda to wszystko najlepiej, ale planujemy położenie na suficie białych dech i mam nadzieję, że wyjdzie to tak, jak sobie wyobrażam.


Zobaczcie, jaki piękny mam widok z tego okienka! Okno to tzw. lukarna i postaram się odkopać z czeluści komputera jej wygląd z zewnątrz, ale widok z wnętrza też jest urokliwy. Mieszkamy na drugim piętrze kamienicy w centrum miasta, ale udało się nam mieć iście leśny obrazek za oknem. Te drzewa są ogromne, wysokością przewyższają budynek, w którym mieszkamy i już czekam na ich wygląd pod śnieżną pierzynką.



Przesyłam pozdrowienia!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...