Żyję. Jeszcze :) Tyle się dzieje, że blog poszedł w totalną odstawkę.
Uwierzcie, znalazłam się w epicentrum chaosu, który od dwóch miesięcy przetacza
się przez moje życie. Dobre miesza się z tym gorszym, jak to w życiu. Czasem trzeba
mocno zacisnąć dłonie w pięści, żeby nie poleciały łzy z bezradności, a czasem hamować
łzy ze śmiechu. Dawno nie miałam takiego czasu. Ale nie narzekam, sama sobie po
części to tornado zafundowałam, więc na razie spokojnie czekam na to, jak się
zakończy.
Już nawet nie pamiętam, kiedy powstały te ramki. Pewnie z
dwa miesiące temu. O niezapominajkach dawno zapomniałam ...Pomysł z jakiejś gazety, wykonanie raz dwa w trakcie
jakiegoś filmu. I tak kolejne miejsce na ścianie zajęte. Niedługo go braknie :)
Dzisiejszy wpis ze specjalną dedykacją dla moich
Łobuzów, którzy domagają się starcia warstwy kurzu z bloga. Nawet jeden z nich postarał się o kwiatki do dekoracji,
także jak długo jeszcze mogłam się opierać? Proszę, wedle życzenia :)
Pozdrowienia, Łobuzy!
Mam nadzieję, że za jakiś czas wrócę tu z dobrymi wieściami,
że się uda pewien „niecny” plan. Dziękuję za kilka miłych maili i pozdrawiam
gorąco.
