Dni szybko mijają, święta za pasem, a ja jakoś za dekoracje świąteczne jeszcze się nie zabrałam. Szukając świątecznych serwetek do dekupażowania znalazłam serwetkę ryżową. Biedna, leżała zapomniana i czekała na swoją kolej. Nigdy nie pracowałam z takimi serwetkami, dlatego na próbę zrobiłam dwa malutkie lampioniki na tealighty. Przyznam, że ryżowce to bardzo wdzięczny materiał. Hortensje na nich namalowane są bardzo delikatne, jakby zamglone, w sam raz pasujące do słabiutkiego światła tealightów.
Ja rowniez nie moge zabrac sie za zrobienie jakiegokolwiek stroika swiatecznego,,
OdpowiedzUsuńrece chwytaja wszystkiego tego czego nie powinny:))
lampioniki po ''przerobce''z pewnoscia zyskaly na swoim uroku,,wygladaja teraz slicznie,,delikatne,,zamglone hortensje nadaja uroku i tajemniczosci:)
bardzo mi sie podobaja:)
serdecznie pozdrawiam
Trafiłam do Ciebie z blogu Marty..Widze ,ze jestes od niedawna ,więc witaj.Bardzo mi sie podobaja elfy w poprzedni poscie.Delikatne,sliczne.
OdpowiedzUsuńLampioniki wyglądają rewelacyjnie ze świeczkami...Pozdrawiam
aagaa, witaj na moim blogu:) Bardzo mi miło, że tu trafiłaś i mam nadzieję, że będziesz tu zaglądać. Narazie jestem początkująca, ale z czasem mam nadzieję, że będę się rozwijała. pozdrawiam
OdpowiedzUsuń