Witam po długiej przerwie.
Kiedy pisałam o moim ulubionym miesiącu - maju – nie spodziewałam się, jak bardzo przewrotny okaże się czerwiec. Ten miesiąc postanowił udowodnić mi, jak ciężkie może być życie… Jak w jednej chwili może uciec radość, kiedy uginasz się pod ciężarem spadających nagle problemów. Nie potrafię się uzewnętrzniać i nie to jest istotą tego bloga, ale nie mogę przejść obojętnie wobec spraw, które były moim udziałem. I choć większość z nich miała już na szczęście swój pozytywny finał, to po ludzku jestem zmęczona. Zaryzykuję nawet stwierdzenie: potwornie zmęczona. Dlatego wierzę, że nadchodzący urlopowy wyjazd pozwoli mi zresetować się i pozbyć tego, jak pisał poeta: „jaskółczego niepokoju”.
Tymczasem składam życie w całość, próbuję odszukać dawny spokój. A dużą dawkę optymizmu serwuje mi wizja wielkich zmian w moim mikrym przedpokoju. Idealnie nie będzie, ale postaramy się odtworzyć namiastkę naszych marzeń.
Kilka migawek na zachętę dla nas do dalszego działania.
Zamówiona w końcu została „witrynka - chudzinka”, jak ją nazwaliśmy. Stanie w wąskim przedpokoju. Z niecierpliwością na nią czekam.
Są też ( po miesiącu oczekiwania! ) panele na podłogę. Dechy na ścianę nadal w fazie produkcji.
Jest kinkiet - gigant, który miał być w zamierzeniu niewielki. Pośpiech to jedyne wytłumaczenie tego zakupu.
Do kuchni dokupiłam kilka drobiazgów: wieszak i pojemnik na herbatki.

A na belce suszy się tegoroczna lawenda - prezent od znajomej.

Pozdrawiam serdecznie!
Fajny przedpokoik się zapowiada, jestem bardzo ciekawa finału :-)
OdpowiedzUsuńTak już w życiu bywa, jak się wydaje, że wszystko jest ok, to nagle jak grom z jasnego nieba potrafi się zwalić na człowieka cała masa nieszczęść. Właśnie niedawno przytrafiły mi się dwie "rzeczy", których zawsze najbardziej się obawiałam i to obie w jednym czasie. Teraz już jest ok, ale cały czas pozostaje niepokój, co będzie w następnej kolejności, a to trochę odbiera radość codziennych chwil. Też tak masz?
Pozdrawiam cieplutko, trzymaj się!!!
Też tak mam, bo z natury jestem pesymistką i martwię się na zapas. Powoli oswajam lęki, ale nie jest to łatwe. Dzięki za dobre słowo!
UsuńZapowiada się ciekawie :)) Czekam na zdjęcia jak już wszystko będzie gotowe :)
OdpowiedzUsuńNiestety życie lubi płatać nam figle, ale na szczęście wszystko się ładnie skończyło :) miłego odpoczynku na urlopie.
Pozdrawiam!
Na pewno zdjęcia zamieszczę :)
UsuńBardzo jestem ciekawa efektu finalnego:) Trzymam kciuki aby wyszło idealnie i tak jak chcesz:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za kciuki!
UsuńPanele jasne bardzo mi się podobają, ja również marzę o wymianie moich :)
OdpowiedzUsuńwitrynki również jestem bardzo ciekawa :)
Pozdrawiam
Najbardziej marzyły mi się deski, ale to niemożliwe, więc są panele ze strukturą prawie jak deska.
UsuńZmiany dekoratorskie zapowiadają się fantastycznie.
OdpowiedzUsuńA w życiu osobistym życzę dużo spokoju i relaksu.
Zawsze wszystko ma w efekcie swój dobry koniec :)
Pozdrawiam :)
Dziękuję za słowa wsparcia. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńTakie właśnie jest życie, gdy wydaje się, że wszystko jest ok i jesteśmy szczęśliwi poddaje nas próbie i zsyła jakieś nieszczęścia. . . Mam nadzieję, że wszystko się u Ciebie ułoży.
OdpowiedzUsuńZajawki nowego przedpokoju bardzo ciekawie się zapowiadają. Marzą mi się takie panele... Może kiedyś ;)
Dziękuję!
UsuńPozdrawiam!
Mia, ostatnio napisałam to Konwaliowej Bombonierce, sama ta mantre powtarzam sobie od lutego kiedy to mój świat zaczął popadać w ruinke.
OdpowiedzUsuńKAŻDA NAWET NAJGORSZA SYTUACJA MA SWÓJ POCZETEK I KONIEC.
Pzdr
Też tak sobie powtarzam, ale kiedy jest się w oku cyklonu te słowa jakby tracą moc. Taki ze mnie przypadek - panikara na całego.
UsuńPozdrowienia!
Ale się ucieszyłam na nową notkę :) nareszcie wakacje!! :DD pozwolę sobie zacytować bardzo poważaną piosenkę "Bania u cygana", że teraz "nie ma czasu na smęty i na dołowanie!" :D ważne że co złe się skończyło a teraz tylko czas na same przyjemności :) zmiany zapowiadają się super! myślę że jasne panele zrobią największą różnicę, bo to w końcu kluczowy element. Ech, śliczne macie to mieszkanko.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj nie zmaterializowałam się na skajpie bo leżałam w pokoju zniszczona po wczorajszym balecie :P a jutro zaś :D grill na działce u koleżanki ze spaniem w śpiworach :D
pozdrowionka i miłego chilloutu!
Witam po przerwie:) Widzę, że wakacje już zainaugurowałaś :)Znasz mnie, to i chyba już nie dziwią cie te smęty :)Obiecuję poprawę!
Usuńpozdro!
Trzymam kciuki by zła passa się skończyła!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńPiękne przygotowania.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyjdzie świetnie :)
Też mam taką nadzieję :)
Usuńtrzymam kciuki, abyś nabrała więcej siły i ochoty do działania. Aby wszystko się Tobie poukładało, ale podłoga jak i szafka rewelacja. wszystkie dodatki też są śliczne:) będziesz miała przepięknie:)
OdpowiedzUsuńściskam
Dzięki za kciuki!
UsuńU Ciebie jak zwykle same ciekawe rzeczy!!!
OdpowiedzUsuńSpokoju Ci zyczę!! I oby taki czerwiec się już nie powtórzył!!
cieszę się, że moje plany znalazły uznanie :)
Usuńpozdrawiam!
Idę w odwiedziny, dzięki!
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem o czym mówisz ...ja też tracę chęci do działania gdy nieszczęścia spadają mi na głowę , a los paskudny jest bo zwala je zazwyczaj hurtem :( Ale jak ktoś tu mądrze napisał , wszytsko ma swój początek i koniec . Życzę Ci żeby to co złe odeszło raz na zawsze i więcej nie wróciło :)
OdpowiedzUsuńI dobrze , że zajęłaś się upiększaniem domu , mam nadzieję , że zmiany we własnym otoczeniu poprawią Ci nastrój , tym bardziej , że zapowiada się pięknie , zarówno witrynka jak i p[anele . Rozmiar kinkietu trudno ocenić po zdjęciu ale urody mu nie brak ;)
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo słońca w życiu :)
hej! Trafiłam do Ciebie poprzez bloga kobietki z Czech i ciesze się z tego bardzo, bo mi się u Ciebie Podoba! No i mam taki sam biały wieszak, czyli pokrewieństwo dusz MUROWANE ;-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń