niedziela, 5 czerwca 2016

Znów burzenie ?!

Czas na kolejną relację.
Remont jakby się rozpędził, a może efekty są bardziej spektakularne ? Tak czy siak, jest postęp. Nadal trwa gipsowanie ścian. Teraz prace przeniosły się na parter. 


Sypialnia to chyba najgorsze pomieszczenie. Wymaga najwięcej pracy. To tu poddałam się i zgodziłam się na położenie płyt, ze względu na uskok w ścianie. Na dodatek ściany tu są bardzo nierówne, więc to był jedyny ratunek. 


Nie wiedziałam, czy się śmiać, czy płakać, jak zobaczyłam tę układankę z płyt. 


Teraz ściana wygląda tak jak na zdjęciu poniżej. Widok o wiele lepszy :)
A ta przestrzeń między podłogą a krawędzią płyt już niedługo zostanie wypełniona. Wkrótce montaż ogrzewania podłogowego w całym domu.


Jakby było mało, to oprócz krzywych ścian, w sypialni były też schodki. Piszę „były”, bo już zostały zburzone. Myślałam, że ten etap prac dawno odszedł w zapomnienie, ale gdzie tam! Znów w ruch poszedł młot i znów pojawił się gruz. Myślałam, że śnię jak to wszystko zobaczyłam.


Żeby było mało, wykopana została wielka dziura, czego już nawet nie będę komentować :)


 Dolna część ścian została zabezpieczona przed wilgocią, bo to pomieszczenie jest usytuowane trochę poniżej poziomu parteru. Muszę się zebrać i zrobić zdjęcia pokazujące jak to wygląda, bo układ tego domu jest bardzo ciekawy. Od „pierwszego wejścia” spodobały mi się te przesunięcia poziomów.


Na szczęście po dziurze w podłodze nie ma śladu, a i ściany już tak nie straszą. Jedynie krzesło przypomina, że były tam kiedyś schody. 
( oczywiście schody i tak zostaną tam zrobione, ale już nie będą tak potężne )


I kolejne pomieszczenie na parterze jest gipsowane. Nawet nie mam jak go nazwać, bo na razie to taki pokój bez konkretnego przeznaczenia. 


 Ostatnie spojrzenie na ścianę w jakże „gustownym” kolorze z wystającymi kablami;)


Bardzo cieszy każda kolejna gotowa ściana. Przyznam, że teraz emocje są większe niż przy burzeniu ścian. I dopiero zaczynam zauważać, że już niedługo koniec tego „grubego” remontu. Do tego właśnie zakończyłam mega uciążliwą terapię lekami, których skutki ubocznie dawały nieźle w kość. Nie wiem sama, co mnie bardziej cieszy: postępy w domu czy mniej inwazyjne leczenie ;)


Z tej radości zabrałam się za realizację pomysłu, który chodził za mną od zimy. Muszę się z tym uwinąć jak najszybciej, bo jest to związane z tarasem. 
Kolejna odsłona już niedługo!
Pozdrowienia!

8 komentarzy:

  1. O tak każda gotowa ściana cieszy, bo zapowiada bliższy koniec remontu:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja cierpliwośc jest wystawiona na nie lada próbę :) Ale i te postępy cieszą, to prawda. Pozdrowienia!

      Usuń
  2. wow. nooo niezła demolka ale idzie ku lepszemu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, nadal demolka ! A ja myślałam, że to już za mną ;)

      Usuń
  3. Z budowy domu pamiętam, że najbardziej ciągnęły się ściany. Robiliśmy wszystko sami, więc w nieskończoność ciągnęło się gładziowanie, szlifowanie i ten ciągły wszędobylski kurz:)Ale w którymś momencie człowiek zaczyna widzieć brzeg:), a u Was już wszystko nabiera kształtów i niedługo zostaną prace dające najwięcej satysfakcji. Życzę zdrowia przede wszystkim i jak najmniej komplikacji przy remoncie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas też taka mozaika była na ścianach zanim płyty zostały zamontowane :D
    Układ pomieszczeń macie naprawdę fajny - taki nie-nudny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz się trochę pomęczysz, ale jaka potem będzie radość! :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...