Lnianego szaleństwa ciąg dalszy! Niewielkie kawałki materiału, który pozostał po obijaniu krzeseł, wykorzystałam do uszycia poszewek na poduszki. Przeznaczyłam je do salonu, by stanowiły komplet z lnianym obrusem. I w temacie poszewek jestem nowicjuszką, ale nie było tak strasznie, jak mi się wydawało.
Pierwsza powstała poszewka z koronką.
Jako drugą uszyłam poszewkę z falbaną.
A ta pojawiła się ostatnia.
Narazie robię odpoczynek od szycia. Moja zachłanność na nowe formy mnie przeraża, bo od kilku dni trwam w uzależnieniu od "granny squares":) . Poświęciłam jeden wieczór, by nauczyć się od podstaw szydełkowania i kiedy pojawiły się pierwsze zadowalające efekty, szybko kwadraty wciągnęły mnie bez opamiętania.
Włóczki włożyłam do ostatnio kupionego pudła - idealne do lnianego klimatu. Przypomniały mi się stemplowane segregarory, kóre niedawno robiłam i długo nie zastanawiałam się nad jego zakupem. Narazie wybrałam dwie wersje kolorystyczne włóczek- obie w stonowanych kolorach - i mam wobec nich pewne plany. Muszę uzbroić się w cierpliwość, bo tych kwadracików potrzebuję wiele, oj wiele.
Poduchy piękne, obie... co do szydełkowania - potwierdzam całkowicie, kto raz spróbował nie może przestać;))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTapicer z Ciebie profesjonalny!;)
OdpowiedzUsuńPoszewki cudne, pudła pragnę!
A z babcinymi kwadratami dałaś mi nadziję, poddałam się zanim zaczęłam, bo szydełka się nie trzymalo w łapach parę latek, ale...skoro dla ludzi, niezbyt trudne i wciągające, chyba spróbuję.
Potrzebuję czegoś na uspokojenie... ;)
Pozdrawiam serdecznie,
Ewelina ;)
Mia, jeśli w kwestii poduszek jesteś nowicjuszką, to nie wiem co powiedzieć. Są piękne! Podoba mi się szczególnie ta z plisowana falbanką. Nie widziałam jeszcze takiego pomysłu:) Jest super! Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci miłej niedzieli:)
OdpowiedzUsuńPiękne poduszki, zdolna bestia z Ciebie :) Witaj w klubie uzależnionych od granny squares ;) Co prawda zrobiłam zaledwie jedną narzutę i jedną pufę ale za to jakie mam wielkie plany na przyszłość ;) Pozdrawiam, eclair
OdpowiedzUsuńCudne! :) Miłego weekendu
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje nowe poduszki. A zapału w szydełkowaniu zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Kasia
Co poducha to piekniejsza. I Ty nigdy takich nie szylas? Niemozliwe. Sapiekne-gratulacje
OdpowiedzUsuńCo poducha to piekniejsza. I Ty nigdy takich nie szylas? Niemozliwe. Sapiekne-gratulacje
OdpowiedzUsuńMiód lejecie na moje serce, dziewczyny :) To naprawdę są moje "pierwsze razy" z poduszkami. Adka pomagała, więc jakoś nam to poszło :)Teraz na tapecie kwadraciki :)
OdpowiedzUsuń:) Ładne te poduchy:)
OdpowiedzUsuńPiękne poduchy! Ja się jeszcze nie odważyłam zabrać za ten temat, choć od dawna się czaję;) Pudełko świetne. Za szydełko natomiast to ja się nie biorę, wolę oglądać efekty u innych - u Ciebie zapowiada się bardzo obiecująco:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Poduchy cudne. Życzę wytrwałości w szydełkowaniu. Na pewno wkrótce zaczniesz nam pokazywać wspaniałości, które wydziergałaś ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne są :))
OdpowiedzUsuńŚwietne te poduchy, jedna ładniejsza od drugiej :)
OdpowiedzUsuńNowicjuszka w szyciu poszewek? Kochana, poszewki wyglądają jakby były setne z kolei, a nie pierwsze! Gratuluję talentu i polotu! :)
OdpowiedzUsuńA kwadraciki piękne, zgrabne i ponętne ;) Cierpliwości życzę.
Pozdrawiam cieplutko.
Poduchy takie eleganckie fiu fiu!
OdpowiedzUsuńA kwadraciki też marzą mi się, są w kolejce "do nauczenia"!