czwartek, 15 listopada 2012

Jeszcze jesiennie


Po dłuższej nieobecności ciężko napisać pierwsze zdanie…
Kilka już zostało skasowanych, dlatego nie będzie mądrego wstępu. 


Ostatnio kupiłam zupełnym przypadkiem dwa koszyki właśnie z myślą o ustawieniu ich na witrynie w przedpokoju. Były w idealnym kolorze, jedynie musiałam pozbyć się materiałowego wypełnienia w okropnym kolorze. A wśród nich zakup, któremu nie mogłam się oprzeć i który jest dowodem na to, jak trudno powstrzymać się przed tak wczesnymi zakupami o bożonarodzeniowym charakterze. Właśnie dlatego lampion narazie stoi wysoko, by nie przyciągać spojrzeń i nie psuć świątecznej atmosfery niepotrzebnym falstartem.


Wewnątrz witrynki też pojawiają się nowe drobiazgi. Tym razem swoje miejsce znalazły jedne z moich ulubionych zdjęć. Dobrze im tutaj.


Kropką „nad i” w przedpokoju były bakelitowe włączniki światła, które wylicytował Mąż za grosze. Mają one swój urok i w naszym kamienicznym mieszkanku po prostu musiały się pojawić. Są to autentyki sprzed lat, ale w pełni sprawne i o wiele tańsze od współczesnych wyrobów, które są nimi inspirowane.


Post bardzo mi się rozrasta, więc pokażę jeszcze tylko jedną z przyczyn mojej nieobecności w blogowym świecie. Zawzięłam się w sobie i postanowiłam dokończyć projekt, który rozpoczęłam trzy lata temu. Jest to haftowany kalendarz adwentowy. Pochłaniał każdą wolną chwilkę, a że jest bardzo pracochłonny, to poświęciłam mu naprawdę sporo czasu. Pod koniec byłam już nim bardzo zmęczona, ale wizja uśmiechniętej Adki, która wyjmuje z niego drobiazgi,motywowała mnie do działania.


Wszystkie hafty są już gotowe, pozostało mi jeszcze kilka woreczków do zszycia, ale to już drobiazg w porównaniu  z tym ogromem pracy, który wykonałam - taka jestem chwalipięta, ale duma mnie rozpiera, że wreszcie to wyhaftowałam :)


Wśród domowych drobiazgów pojawiła się druciana patera, która ma w sobie sporo uroku.


Ostatnio bardzo narzekałam na jesienną aurę, ale moje podejście zupełnie odmieniły te widoki. Od kilku tygodni na mojej codziennej drodze do pracy odbywa się remont i chcąc ominąć korki, jeżdżę właśnie tą drogą przez las. Ma w sobie tyle uroku, że nie złoszczę się na te prace drogowe. Choć muszę przyznać, że to tylko tak niepozornie wygląda, bo bliżej jej do „road to hell” niż do niewinnej parkowej alei. Jest wąska, ciasno obsadzona drzewami, a po obu jej stronach jest wysokie, strome osuwisko. Taka przejażdżka ( zwłaszcza rano, kiedy człowiek spieszy się do pracy, a tam ruch jak na Marszałkowskiej ) gwarantuje sporą dawkę adrenaliny. Ale ta atmosfera nastraja pozytywnie od rana.



Pozdrawiam!

42 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia:) Ale kalendarz normalnie rewelacyjny! prze piękny pomysł i wykonanie:) podziwiam:))

    OdpowiedzUsuń
  2. piękny jest ten kalendarz ;) koszyczki rowniez ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę tych wyłączników, czadowe są:) kalendarz śliczny, uściski ślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę zajęło, żeby wszystkie skompletowac, ale warto było :)

      Usuń
  4. Wlaczniki sa swietne!W mieszkaniu w kamienicy na pewno wygladaja cudnie!
    Patera,lampion-przepiekne,tylko pozazdroscic :-)

    A zdjecie-zdjecie zachwyca!

    Cieplutko pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za tyle miłych słow - zwłaszcza na temat fotografowania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. piekne gadzety!!!
    podoba mi sie ta kula bialo - granatowa (latarenka?)
    cudne zdjecia alei drzew!!!
    uwielbiam twoj blog, wiec ciesze sie, ze jestes
    pozdrawiam goraco!
    ps. wlaczniki cudowne - nietypowe i piekne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta kula to lampion na naftę. Mam ją już długo, a jeszcze nie zapalałam jej.
      pozdrowienia!

      Usuń
  7. Ja miło zobaczyć nową notkę :) Te małe ramki stojące w witrynce są mega, takie rzeźbione! właśnie oglądam je na stronie I. bo szukam ramki na obrazek taki jak Ty masz z Paryża, tylko że przedstawiający Montmartre. Niestety obrazek jest dość spory i przez to ramki które Ty posiadasz wychodzą trochę drogo... więc cóż, szukam dalej :D Na Niepodległości otworzyli "Chiński Market" to może tam poszukam hehe :D A włączniki śmieszne, nigdy takich nie widziałam... Respect za kalendarz, ja chyba nie miałabym jednak już siły do tego wracać :) pozdrówki!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że zajrzałaś! U Chińczyków można wiele interesujących przedmiotów znaleźc, zwłaszcza do przerobienia :)
      pozdro!

      Usuń
  8. ło matko , ale się narobiłaś z tym kalendarzem

    OdpowiedzUsuń
  9. To fakt, po dziesięciu obrazkach myślałam, że zdurniałam do reszty, ale brnęłam w to dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto było! To zostaje na lata. Czekam na widok całości :)

      Usuń
  10. Uwielbiam klimat u Ciebie panujacy :-) Ach, te wszystkie cudne, pasujace do siebie drobiazgi :-: Gratuluje samozaparcia przy robieniu kalenarza.. zazdraszczam ;-) i uwazaj na drodze do pracy :-)

    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zawstydzasz mnie :)Dziękuję!
      A drodza faktycznie wymagająca :)

      Usuń
  11. Piękne zakupy i gratuluję ukończenia woreczków z haftami (pamiętam jak je zaczynałaś!)
    Uściski~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))))))
      Tak, tak... Pierwszy woreczek powstał, kiedy mogłam tylko leżec. czas tak szybko mija...
      Dzięki za wizytę!

      Usuń
  12. Pięknie u Ciebie :) będę stałym gościem :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję cierpliwosci przy haftowaniu, na pewno kalendarz będzie piękny, a ta patera mnie urzekła:) pozdrawiam i zapraszam , Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie że znów piszesz :-). Lubię tu zaglądać. Tym razem uwagę zwróciły te bakielitowe właczniki. Też bardzo je chciałam mieć, bo jeszcze pamiętam z dzieciństwa, ale jak robiłam remont to na allegto nigdzie nie było, a na te nowe mnie nie stać niestety i musiałam zadowolić się innymi. Marzę, że kiedyś uzbieram na komplet takich do korytarza (niestety mam tam aż 4 właczniki). Woreczki sweetaśne :-). Haft krzyżykowy to dla mnie czarna magia, tym bardziej podziwiam. Paterka świetna jest:-). Ostatnio widziałam kilka w TKMaxie i sama się zastanawiałam czy nabyć, ale rozsądek wynikający z braku kaski zwyciężył :-). Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na przedpokoju potrzebowaliśmy trzech i skompletowaliśmy je z kilku. Potrzeba było trochę czasu, ale nie spieszyło się nam. Właśnie też miałam ochotę na kilka innych druciaków, ale tak naprawdę najbardziej potrzebowałam patery i się oparłam, hehe. Pozdrawiam!

      Usuń
  15. Lampion bożonarodzeniowy - cudo!!! Podziwiam Cię za wykonanie adwentowego kalendarza, tyle pracy w to włożyłaś i czasu poświęciłaś. Jest się teraz z czego cieszyć i trzeba się chwalić takimi rzeczami. Droga do pracy - BAJKA. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, kalendarz pochłonął mój wolny czas z ostatnich dwóch miesięcy, dlatego tak cieszą Wasze miłe słowa!

      Usuń
  16. Urocze drobiazgi! Klimat u Ciebie jest cudny:). Zakochałam się w bakelitowych włącznikach, zastanawiam się, dlaczego sama wcześn iej o takich nie pomyślałam:)
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  17. Pękaty w cudne wieści te Twój poscik dzisiaj!!
    Kalendarz adwentowy-cudny!!
    I wyłaczniczki!! Mam podobne -tylko,że nowe, nie takie z historią...
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamiętam Twoje włączniki - sama na takie miałam ochotę, tylko ta cena :)
      pozdrawiam!

      Usuń
  18. Włączniki - fenomenalne !!!!!!!!!!!! Że o kalendarzu nie wspomnę , zwłaszcza, że ja za tegoroczny kompletnie nie mogę się zabrać :)) podziwiam ogrom pracy !!! ale opłacało się bez dwóch zdań !!! pozdrawiam ciepło ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!Jeszcze trochę czasu zostało, więc na pewno zdążysz zrobic kalendarz.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  19. Piękne drobiazgi znalazły się w Twojej przedpokojowej witrynce. Mi strasznie spodobał się ten niewielki konik na biegunach. A co do kalendarza adwentowego to gratuluję wytrwałości. Masz prawo być z siebie dumna! Ja też teraz jestem w trakcie sporego projektu wnętrzarskiego.
    Pozdrawiam serdecznie
    T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konika kupiłam kilka lat temu na festiwalu ceramicznym.Dziękuję za miłe słowa!

      Usuń
  20. same cudeńka :)))pięknie tam u Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  21. ale wyłączniki!!! wspaniałe pamiętam takie miał moja babcia w swoim starym domu!!!!:)a kalendarz musi być piękny choc bardzo ale to bardzo pracochłonny...pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  22. ale u Ciebie nowości i pięknych różności:) podstawkę drucianą widziałam ostatnio i też się nad nią zastanawiałam:)))
    pozdrowienia dla Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  23. Witam serdecznie :)

    Organizujemy spotkanie w najblizszy wtorek, w Restauracji Folwark o 18. Czy jest Pani zainteresowana? Będzie Nam bardzo miło :)



    Pozdrawiam serdecznie. Dorota
    http://sielankowedzierganie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Pięknie tu u Ciebie niesłychanie, porozgądam się i pogoszczę :))
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
  25. Ślicznie u Ciebie. Kalendarz adwentowy zapowiada się cudnie - Córcia na pewno będzie zadowolona z niespodzianek, które znajdzie w środku:)))
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...