Wielokrotnie już tutaj pisałam, że nie lubię jesieni, ale
tym razem wizja tegorocznej wcale nie nastraja mnie pesymistycznie. Sama nie
wiem, jak się to stało, ale narazie jesienna depresja mnie omija. Pewnie jednym
z powodów są nasze wspólne wyprawy do parku i lasu. Adka uwielbia znosić do
domu wszelkie dary jesieni ( ja nawet pewnego razu przyniosłam kleszcza wbitego
w nogę, hehe ), a ja postanowiłam część z nich wykorzystać.
Nieopodal domu rośnie wielki dąb o nietypowej odmianie, podobno to dąb błotny. Jego owoce są zupełnie inne, to takie sympatyczne grubaski w sporych czapeczkach. I je właśnie wykorzystałam do zrobienia wianka.
Bazą wianka są zwinięte w okrąg gałązki i jest to świetna
alternatywa dla styropianowej bazy. Żołędzie nie przylegają do siebie idealnie
i przez te szczelinki mogłaby prześwitywać biel styropianu, co nie wyglądałoby
naturalnie. Natomiast gałązki jeszcze dodają tego jesiennego klimatu.Wianek wyszedł bardzo prościutki, bez dodatkowych ozdób, ale
ostatnio ciągnie mnie w stronę prostoty w dodatkach.
Nigdy tego nie robiłam, ale postanowiłam zgłosić go do zabawy, może i Wam się
spodoba :)
Niezmiennie moją ulubioną rośliną jest to białe coś –
bezimienne, przyniesione ze sklepu bez opisu – za to proste w pielęgnacji i
pełne uroku. A czy te małe żołędzie - grubaski nie są urocze?
W jesiennych, a nawet już zimowych klimatach jest ostatnio
zakupiona świeca. Długo nie mogłam trafić właśnie na takie szklane opakowanie.
I kadr z przeróbkowej zawieruchy. Pod pędzel poszły kolejne
drzwi i tu już nie jest tak łatwo, bo szybki zdecydowanie wydłużają pracę.Ale
już prawie kończymy, więc niedługo pokażą się w pełnej krasie.
A na koniec tajemnicza paczka, która właśnie do nas dotarła.
Nie spodziewałam się, że pojawi się tak szybko, ale jak tylko jej zawartość
zainstaluje się we właściwym miejscu, zdradzę co w niej było :)
Pozdrawiam serdecznie!
Świetny wieniec!
OdpowiedzUsuńdziękuję!
UsuńJa natomiast bardzo lubię jesień... nie przeszkadza mi deszcz za oknem i chłód. Przyznam, że owe emocje zmieniły się na przestrzeni lat (na te pozytywne oczywiście)... chyba dlatego, że nie mam już małych dzieci, które trzeba zaprowadzać do przedszkola czy szkoły, wychodzić na spacery do parku albo walczyć z przeziębieniem.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i to bardzo Twój żołędziowy wianek oraz inne jesienne dekoracje. Też muszę pomyśleć o zmianie wianków.
Czekam z zaciekawieniem na rozpakowanie tajemniczej paczki:)))
Pozdrawiam niedzielnie
Tomaszowa
Ja właśnie odkąd mam Adkę, to wręcz panikuję na widok deszczu i silnego wiatru, bo bardzo boję się chorób, jakie można złapac. Nawet teraz ja jestem solidnie przeziębiona. Dzięki za pochwały wianka!
UsuńPozdrawiam!
Przepiękny wianek!
OdpowiedzUsuńTeż o czymś takim myślałam, zaczęłam robić jednak inny, tylko niestety materiału ciągle mi brakuje....
Pozdrawiam cieplutko....
Materiał bardzo często leży pod nogami i czeka na nas:) chociaż ostatnio byłam w lesie i tam mnóstwo dębów, a żołędzi brak ?!
Usuńpozdrowienia!
Bardzo podoba mi się ten wieniec , pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdziękuję!
UsuńPiękny jesienny wianek!
OdpowiedzUsuńAleż jestem ciekawa, co skrywasz w tym pakunku :-)))
Pozdrawiam ;-)
Myślę, że tajemnica wkrótce się rozwiąże :)
UsuńSuper jesienne dekoracje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dziękuję!
UsuńBlisko mnie rośnie ten sam dąb :) tevżołędzie sa same w sobie ozdobą :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Tak, one mają w sobie mnóstwo uroku!
UsuńFajny wianek! Bardzo oryginalny :)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię jesieni...
pozdrawiam cieplutko
Ja staram się sobie wmawiac, że jesień to zapowiedź świąt. Trochę pokrętna logika, ale narazie działa :)
UsuńBardzo podoba mi się Twój wianek, ale zagadką dla mnie jest jak do niego przymocowałaś żołędzie?
OdpowiedzUsuńPrzykleiłam je za pomocą pistoletu z klejem na gorąco.
UsuńWianek wygląda niesamowicie, taki prosty a tak efektowny :) I już po raz drugi widzę tą ciekawą szaro-białą roślinkę i coraz bardziej mi się podoba i nabieram na nią chęć, muszę uderzyć do kwiaciarni :)
OdpowiedzUsuńRoślinka kupiona już dawno w jakimś markecie budowlanym, niewiele potrzebuje do szczęścia :)
UsuńCudny wianek - chętnie sama bym taki zrobiła ale nie posiadam akcesoriów do klejenie na gorąco :/ A to białe coś to calocephalus brownii - przeczytałam na własnej doniczce ;)
OdpowiedzUsuńO, super, dzięki za nazwę roślinki. Poczytam zaraz, co to za okaz :)
Usuńhmm.. ciekawe co kryje się w paczuszce :)
OdpowiedzUsuńpiękny wianuszek z natury.
pozdrawiam :)
jak tylko się "ogarnę", to zrobię fotki i tajemnica się wyjaśni :)
UsuńPrześliczne są te wyjątkowe żołędzie,urocze i wianek z nich również.Dziękujemy,że zrobiłaś wyjątek i przyłączyłaś się do zabawy:) Asia S
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za zaproszenie, pojawiło się w samą porę, bo akurat skończyłam ten wianek.
UsuńA jak przymocowałaś żołędzie?
UsuńKlejem na gorąco w pistolecie.
UsuńOj!To poparzone palce.Przynajmniej ja mam takie doświadczenia z przyklejanie mniewielkich elementów:)
Usuńale pachnie juz jeslienią u Ciebie wianek cudny:)
OdpowiedzUsuńdziękuję, miło mi:)
UsuńWiamek robi ogromne wrażenie:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńdziękuję, pozdrawiam!
UsuńWianek cudny!
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńCudowna dekoracja :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :
http://she-he-in-uk.blogspot.co.uk/
Pozdrawiam ;-)
dziękuję za zaproszenie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wianek, bardzo mi się podoba taki "prosty" :) A takich żołędzi to nie znam, pierwszy raz widzę :D
OdpowiedzUsuńale ten wianuszek jest wspaniały! ciekawa jestem co jest w tej paczce:)))
OdpowiedzUsuńPiękno w prostocie-wianek wspaniały!;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Ja własnie jestem przed bardzo generalnym remontem mieszkania i szukam trochę oszczędności i pewnie odzwierciedla się one w nie wymienianiu drzwi tylko ich odnowieniu. Proszę powiedz mi czy jestem w stanie to sama zrobić i czy były jakieś niespodzianki, których ja mogłabym uniknąć przy tej konserwacji. Z góry dziękuje za pomoc http://szafa4drzwiowa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń