Okazało się, że wcale nie kazał nam na siebie długo czekać. Dotarł
punktualnie, zgodnie z zapowiedzią i stanął dumnie w salonie. Moje pierwsze wrażenia: ciężki jak sto dwa! Sprawdzone
osobiście podczas targania go z Mężem po schodach na drugie piętro. Ale od razu podbił
moje serce, bo przyznać muszę, że to było nasze pierwsze spotkanie „na żywo”. Wcześniej
widzieliśmy się tylko na zdjęciach :)
Jeszcze nie został podłączony, więc raczę się blaskiem świec,
ale cieszę się, że zdecydowaliśmy się właśnie na niego. Szkoda tylko, że ta radość została zmącona
przez koszmarnego wirusa: tzw. grypa żołądkowo – jelitowa to czyste ZŁO! Strzeżcie
się jej.
Dużo zdrówka, pozdrowienia!

O takim cudzie marzę :) Piękności - może kiedyś doczekam się chociaż na działce :) o kozie w mieszkaniu niestety nie mam co marzyć :(
OdpowiedzUsuńTakie kozy nie mają takich wymagań technicznych jak kominki, więc trzymam kciuki, żeby na działce się udało. Pozdrowienia!
UsuńCudo! Niestety ciężko się ustrzec wszelkich jelitówek. Zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Z tym chorowaniem to jakiś obłęd, jeszcze czegoś takiego nie przerabialiśmy.
UsuńSzybkiego powrotu do zdrówka życzę!!
OdpowiedzUsuńPiękny nabytek!! Już sobie wyobrażam jak cudnie będzie wyglądał w pełnej krasie :)
Dziękujemy! Ja też już czekam na pierwsze płomyki :)
OdpowiedzUsuńPiękny, chciałabym :) Zdrówka!
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńCudeńko :) Zdróweczka życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy !!!
UsuńBardzo fajna kózka. A ile ciepła potrafi dać :) Współczuję jelitówki. Oby to tylko słaba jelitówka a nie mocny rotawirus, to da się przeżyć :) Probiotyki polecam.
OdpowiedzUsuńTo jakiś koszmarny rota. Mam nadzieję, że już najgorsze za nami. Oby ! Dzięki za dobre myśli :) probiotyki bierzemy :)
UsuńNajbardziej mnie ciekawiła waga :D Jak we dwójkę Wam się udało to znaczy, że nie było jeszcze aż tak ekstremalnie ciężko :))
OdpowiedzUsuńUdało się, bo Jotula można rozbierac na małe kawałki :) Zdjęliśmy drzwiczki, pokrywę górną, wnętrze wyciągnęliśmy i do wniesienia była obudowa, a i tak było to bardzo cięzkie. A ja na dodatek chudzina, jakieś 52 kg w porywach :) Ale udało się!
UsuńTo ja odrazu powiem, że to jest Wasz najlepszy zakup. Wiem, bo sama mam kozę w salonie od 5 lat i jest to nasz najlepszy pomysł. Nigdy mi przez myśl nie przeszło, że miałabym mieć kominek tradycyjny. Nasza koza to ukochany duszek naszego domu, to serce domu, które płonie prawie cały rok, wyłączając tylko letnie miesiące. Stwarza fajną atmosferę, daje ogrom ciepła i wygląda świetnie. Nie zamieniłabym jej na żaden kominek ;-) Twoja koza jest śliczna, klasyczna piękność. Taka nowiutka i czysta. Jak patrzę na swoją, przysypaną delikatnie fruwającym popiołem, gdy otwieram dzrzwiczki, by dołożyć drewna... No, ale to w końcu koza, żywa i służąca na codzień :-) Pozdrawiam. Zdrowiej szybko. Miałam jelitówkę cztery razy w roku i lepiej nie wywołuję wilka z lasu, bo to bardzo groźny i nieprzyjemny zwierz :-(
OdpowiedzUsuńBardzo mnie uradował Twój wpis, super, że jesteście zadowoleni z kozy. U nas kominek był nierealny od początku ze względu na komin, ale ja i tak chciałam kozę, więc nie żałowałam. Dziękujemy za życzenia powrotu do zdrowia, najgorzej przeszła to Adka, oby już było lepiej. Pozdrowienia!
UsuńJuż widzę, że będzie pięknie wyglądał na tle ceglanej ściany. Czekamy na więcej zdjęć :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzę (niestety znam tę grypę z własnego doświadczenia - paskudztwo jakich mało!)
Pozdrawiam cieplutko
Jak tylko dojdziemy do siebie, kózka będzie zamontowana i na pewno fotki będą. Na razie żyjemy grypą, niestety. Pozdrowienia!
UsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńcieszę się :)
UsuńSuper gratuluje rozumiem radość bo sama ciagle czaekam na własy kominek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Karola
to cierpliwości życzę, doczekasz się :)
UsuńPozdrowienia!
też mamy Jotula - niezmiennie mnie zachwyca :) na pewno i wy będziecie zadowoleni :)
OdpowiedzUsuńa jelitówce mówimy precz !!
UsuńTo super, że tyle osób chwali tę firmę!
UsuńPozdrawiam!
Piękny jest - nawet w takiej wersji ze świecami ;-).
OdpowiedzUsuńI nam się taki podoba, świece stale tam płoną, ale na prawdziwy ogień też czekamy :)
Usuńcudny! Zawsze marzył mi się kominek, niestety mieszkanie z tyloma skosami ogranicza takie formy ogrzewania. Chciałam nawet zrobić atrapę, ale niestety nie mamy gdzie. Więc marzę dalej:)
OdpowiedzUsuńU mnie też skosy, ale na szczęście salon ich nie ma. Marzenia się spełniają, pamiętaj :)
UsuńPiękny !!! Zdrówka dużoooooo !!!
OdpowiedzUsuńMam identyczną kózkę, tylko moja szybka ma jeszcze żeliwne ozdobniki jak w gotyckim kościele:) Sprawuje się idealnie od 8 lat!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Patti
łał super że marzenie udało się zrealizować. Wygląda świetnie!!!...ja zrealizowałam swoje po części bo mam bio kominek...:)zdrówka życzę!!!!:)Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńObłęd i szał! Kocham to! :)
OdpowiedzUsuńObłęd i szał! Kocham to! :)
OdpowiedzUsuń...widzialam taki w necie...tez mi sie marzy do naszej sitzecki...zobaczymy.Teraz Tobie gratuluje spelnienia marzen!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam)
jeszcze dodam, że mam identyczny model co Wy - tak się prezentuje na naszej cegiełkowej ścianie:
OdpowiedzUsuńhttp://tykajacezegary.blogspot.com/2013/06/cegiekowy-zawrot-gowy.html
Mamy taką samą kozę od kilku lat, jest rewelacyjna :) Bardzo dobry wybór!
OdpowiedzUsuń