czwartek, 5 czerwca 2014

Should I go, should I stay...

Dwa miesiące nieobecności… Nikogo chyba nawet ten tytuł wpisu nie zdziwi. Ja wyłuskałam ten fragment z jednej z ulubionych ostatnio piosenek, bo doskonale oddaje stan, w jakim się znalazłam, czyli: sama nie wiem, co dalej.
Blogowe życie odeszło w odstawkę, bo to realne ostatnio domaga się aż nadto uwagi. W trakcie tych ostatnich dwóch miesięcy przetoczyło się przez nasze życie tornado: mama znów znalazła się w szpitalu ( a nawet dwóch ), Ada postanowiła pobić rekord województwa w ilości przeziębień, katarów, gorączek, biegunek, wymiotów i innych „atrakcji”, a ja albo wyłysieję albo osiwieję od tego wszystkiego.


I czasem, a nawet ostatnio dość często przychodzi taka myśl, że ten blog nie powinien dalej istnieć, skoro nie mam czasu ani ochoty na jego pisanie. W sieci pojawiło się tyle fantastycznych blogów, które z przyjemnością czytam, że ten mój wydaje mi się takim „badziewkiem”, niepotrzebnie zaśmiecającym wirtualną przestrzeń. Nie usunęłam go do tej pory jedynie ze względu na listę ulubionych blogów, które tutaj mam zgromadzone. Sama nie wiem, jak to dalej będzie…Może się ocknę z tego marazmu?


Impulsem do tego wpisu był piękny bukiet amarylisów. Żal było go nie sfotografować, chociaż aparat bardzo ciążył i nie dogadywaliśmy się ewidentnie. 
5 lat wspólnego bycia, bukiet prawie jak ten ślubny, a ja nie wierzę, że to minęło tak szybko, bo od tamtego 30 maja tak wiele się zmieniło. 


Ostatnio dopadły nas „chude lata”, ale ja staram się wierzyć, że kiedyś ta zła karta się odwróci. W rocznicowym prezencie dostałam obietnicę remontu salonu, który pozostaje w nietkniętym właściwie stanie od czasu przeprowadzki. Będzie lampa nad stołem, nowy kolor na ścianach, może sofa? Zobaczymy.
Bo napisania?
PS Postaram się w ciągu kilku dni odpowiedzieć na maile, które ostatnio do mnie w tak dużej ilości dotarły. Dziękuję za miłe słowa i przepraszam za zwłokę.
Pozdrawiam!

24 komentarze:

  1. Życzę Ci żeby wszystko ulozylo się po Twojej mysli! Ja tez mam kiepski okres:-( i ta moja karta chyba się juz nigdy nie odwroci :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Daj sobie i losowi czas. Nie niszcz tego, co stworzyłaś, bo jest piękne - dla innych, nawet jeżeli sama tego piękna teraz nie widzisz. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie mi brakowało twoich czterech katów. Mam nadzieję, że jednak nie znikniesz z blogowego świata na dobre, bo bardzo lubię tu zaglądać! Może czasem trzeba zniknąć na chwilę, żeby potem wrócić z nową energią:) Życzę ci wszystkiego dobrego:) Pozdrawiam andziaszp@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zamykaj bloga...Odczekaj....Nie zawsze w zyciu jest tak, jak sie chce....Wyzal sie tutaj, czasami to pomaga.
    Zycze ci duzu sily i energi. Na pewno wszystko na dobre sie odwroci !!!!
    Pozdrawiam serdecznie
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam cichutką nadzieję,że te pesymistyczne myśli odgonisz precz, i będziesz z nami. Dajesz nam mnóstwo pozytywnej energii i zawsze zapraszasz w piękny świat, niech tak zostanie, proszę :) A co do chudych lat, to raz na wozie raz pod wozem, tak to już w życiu bywa, więc nie martw się, bo niebawem karta się odwróci :) serdeczności :)) i trzymaj się cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Spokojnie, poczekamy na Ciebie, poukładaj swoje sprawy, odpocznij, ale nie kasuj bloga!!! Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie rób nic pochopnie,przeczekaj ten stan! Każdy z nas ma lepsze i gorsze dni i uwierz,że nie tylko u Ciebie jest do bani...u nas czasem też. Głowa do góry,wszystko będzie dobrze,bo pamiętaj,że po każdej burzy wychodzi słońce :)))
    Wszystkiego dobrego i dużo sił do pokonania trudności

    OdpowiedzUsuń
  8. przeczekać takie dni, to najlepsze rozwiązanie....to kawałek Twojego świata i szkoda byłoby go kasować.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasami tak sie kumulują same złe zdarzenia ale zaraz potem "wychodzi słoneczko" i jest lepiej czego Wam życzę:) Ja od miesiąca jeszcze w tej mrocznej części czekam z obawę na operacje, ale licze na to ze potem dla mnie tez wyjdzie słonce.
    pozdrowienia z Przytulnego Domu

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda tylu pięknych zdjęć i wpisów. Zaglądam tu często, mimo Twojej nieobecności, bo miło przeglądać takie ładne zdjęcia. Wiem, jak to jest, gdy życie, codzienność pochłania nas do reszty..Nic, tylko przeczekać aż znów będzie spokojnie..Pozdrawiam Cię serdecznie.

    Agnieszka z www.mojprzytulnykawalekpodlogi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Mio, nie kasuj bloga. Nic wstydliwego w nim nie ma. Przeciwnie! A to, że nie masz czasu, czy serca, go rozwijać... Cóż! Nie można żyć w samym nierealu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana,przecież blog ma być odskocznią i przyjemnością a nie jakimś przymusem i codzienną rutyną. Daj sobie czas na odsapnięcie,przyjdą lepsze dni to jeszcze może zatęsknisz za blogosferą i blogowaniem :) Trzymaj się cieplutko i oby wszystko ci się poukładało pomyślnie!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzymaj się i nie poddawaj! dobrze będzie :) oby tylko zdrowie dopisywało :) i nawet nie myśl o zamykaniu bloga! protestuję:) to jak pamiętnik - szkoda by było :)
    Uściski i najlepsze życzenia z okazji Waszej rocznicy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czasem tak jest, chyba każda z nas nie raz myślała o zniknięciu z blogosfery. Nie przejmuj się i pisz kiedy będziesz miała czas i ochotę, nic na siłę. Życzę Ci wytrwałości i optymizmu :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  16. Stay!!!
    A czy w kalkulacji swej podliczyłaś ile blogów jest mniej ciekawych od Twojego??? Albo wpisy są rzadziej niż u Ciebie (zapraszam do siebie ;))...
    Większość chyba przechodziła chwile wahnia... czasem trezb odpocząć... zaczerpnąć świerzości, przeczekać i znów nacznie się układać ... Nic na siłę... Wiele ludków czeka na Twoją obecność, a z tego co wiem to bardzo cierpliwe ludki :)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Mia :)
    Nigdy tu nic nie wpisywałam, bo nie mam takiej otwartej natury, ale zaglądam często, bardzo często i wiedz, że dajesz mi dużo przyjemności swoimi wpisami. Nawet jak Cie nie ma, to zaglądam i czekam :) To jest dla mnie niezwykłe przeżycie estetyczne, naprawdę. I motywacja do działania! Podziwiam Twoją wytrwałość, zaangażowanie i konsekwencję. Udziela mi się to, a bardzo potrzebuję takich bodźców, bo jestem dosyć ułomnym charakterem. Nie znikaj stąd, bo jest wiele różnych, pięknych blogów, ale Twój jest w pewien sposób wyjątkowy :) I pamiętaj, że los jest przewrotny, i zawsze po złych dniach są te dobre <3
    Pozdrawiam ciepło, Kasia

    OdpowiedzUsuń
  18. Az zerknelam na pasek boczny, na okienko z obserwatorami.. 769.. Tyle osob.. a wsrod nich ja :-) ma Ciebie na liscie ulubionych blogow.. i zaglada.. czeka na kolejny wpis...i nie usuwa Cie z listy bo pojawily sie inne.. ciekawe blogi ;-)

    Pisz kochana.. kiedy czas pozwoli, albo wena Cie najdzie czy tez gdy chec do blogowania wroci.. tylko nie uciekajna na zawsze od nas.. ;-)

    Pozdrawiam cieplo.. i duzo zdrowka zycze.. dla mamy i Ady :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mia...
    czasami to co dzieje się w Naszym życiu ma swój sens...ja taką karmę przechodziłam w tamtym roku i...właśnie pisanie mojej Różanej ocaliło mnie przed zatratą...starałam się nie opisywać bólu i rozterek, które mi towarzyszyły, bo po co one komu, ale robiłam swoje...malowałam, woskowałam i czytałam Wasze posty...uratowałam się!!! i dlatego każdy Twój wpis, czy krótki, czy długi ma sens...
    a te"super" blogi mają swoją niszę...a my swoją, więc proszę zostań z nami i nie oglądaj się za siebie...przyj do przodu, nie rozpamiętuj...
    bukiet przepiękny i wart foto...MIŁOŚĆ to najlepsze lekarstwo na wszelkie smutki...
    nie poddawaj się...czekamy na kolejne wpisy...:)
    Pozdrawiam Aga z Różanej...

    OdpowiedzUsuń
  20. Chude lata są preludium dla tych "bogatszych".Życie kołem się toczy...
    A bloga nie likwiduj ,nawet jeśli chwilowo brak Ci do niego serca.
    pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
    M.

    OdpowiedzUsuń
  21. Przepiękny dom , marzenie.... Elegancki, biały - trochę taki jaki bym sobie wymarzyła... A z realnych rzeczy , na taki stać mnie nie będzie nigdy, ale cóż ... Kozę już kupiłam...więc na ogień z kominka też mam zamiar patrzeć po zamieszkaniu. CZasem życie nas przerasta, inaczej się układa niż założyliśmy i wymarzyliśmy sobie... Z przyjemnością dalej będę śledziła Twój blog!!!! Wyciszenia i spokoju.... To my wyznaczamy granice i kształtujemy życie. Nawet skromniejsze nie oznacza gorsze....

    OdpowiedzUsuń
  22. Czasami tak się zdarza że realne życie, natłok problemów powoduje, że blog idzie w odstawkę. Jednak szkoda byś go opusciła! Zdrówka i lepszej passy!

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie znikaj. To miejsce jest prawdziwe, bo niczego nie kreujesz, piszesz o radościach i smutkach, lub nic nie piszesz. Blogi aktualizowane na co dzień, piszące o modnych dodatkach, imprezach i inicjatywach są oczywiście potrzebne i przyjemnie się je czyta, ale ja osobiście lubię zaglądać też w takie miejsca jak Twoje, prawdziwe, pisane z potrzeby serca. Nie od dziś wiadomo, że po latach chudych przychodzą tłuste, równowaga musi być i wierzę, że wkrótce i dla Was nastanie lepszy czas. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  24. Kochana co Ty piszesz? badziewny to jest mój blog a Twój czyta sie z rozkoszą:))))))))Pozdrawiam :))))monia

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...