niedziela, 6 stycznia 2013

Chaos na początek?


 

Okres Świąt i Sylwestra był przerwą w remoncie, dlatego teraz wracamy do działania. Wszystkie dechy są już na swoich miejscach, pozostały do zamocowania jeszcze listewki wykończeniowe, a to wcale nie jest taka szybka robota – te wszystkie detale zajmują sporo czasu. W tym miejscu trochę się pożalę… Ten, kto mieszkał w remontowanym mieszkaniu wie, jakie to potrafi być uciążliwe – na szczęście jakoś się do tego powoli przyzwyczajamy, bo ciągle coś w tym naszym „em” robimy. Niestety, czasem trzeba wykonać podwójną robotę, bo kuchnię dwa lata temu doprowadziliśmy do pewnego etapu i z taką prowizorką zostaliśmy do teraz. Pieniądze, niewielka ilość wolnego czasu, mała Adka, różne życiowe zawirowania i działania w innych pomieszczeniach tak nas opóźniały. Teraz trzeba było np. wszystkie szafki górne zdjąć, na chwilę powiesić i znów ściągnąć. Ale nie ma co narzekać, bo w tej rozkopanej kuchni wykombinowaliśmy kolację wigilijną, przyrządzamy codzienne posiłki i w ten sposób czujemy się trochę jak na biwaku.




 Poniższe zdjęcia to stan kuchni w chwili obecnej. Pozostało malowanie. Sufit jest już bielusieńki, jednak ( standardowo już! ) waham się nad kolorem ścian. Przez chwilę miałam nadzieję, że będzie pasował kolor, jakim pomalowaliśmy przedpokój, ale po próbnych maźnięciach wałkiem było wiadomo, że to nie to. 




I to narazie tyle na temat kuchni. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła wrócić z moimi szpargałami do kuchennych szafek, zamiast przegrzebywania kolejnych kartonów w poszukiwaniu np. sitka :) 

Musze się jeszcze pochwalić obrusem, jaki uszyła dla mnie Alizee. Narazie tylko migawki, bo otoczenie stołu było dziś wyjątkowo niefotogeniczne, ale nawet wyrywki dowodzą kunsztu tej dziewczyny. 




Obrus jest z lnu w kolorze ecru, wykończony delikatnymi falbankami, a na dodatek w każdym rogu pyszni się haftowany monogram. Bardzo mnie cieszy, zwłaszcza że droga do jego posiadania była długa i wyboista: Renatko - dzięki za cierpliwość :)




Nie mogę, po prostu nie mogę, nie wspomnieć o totalnej, dla mnie, anomalii. Będąc na supermarketowych zakupach natknęłam się na te przecenione hiacynty. To wg mnie typowo wiosenne kwiaty i kiedy sfotografowałam je na tle choinki, uświadomiłam sobie, jaki komlpetny misz-masz ( to takie ładne słowo zamiast "chaos" ) mamy w domu. I to nie jest żadna nowość :)




Na dodatek od rana sypie gruby, puszysty śnieg, więc jest nadzieja na sanki w tym tygodniu.
Gorąco pozdrawiam i dziękuję za tak wiele życzeń świątecznych i noworocznych!




13 komentarzy:

  1. śliczne hiacynty i widzę sporo pracy w kuchni! powodzenia!:))) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję że ten śnieg nie przyjdzie do mnie. Ze tylko wiosną będzie pachnieć już niedługo:) A z kuchnią życzę powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojjj nie mogę się doczekać zdjęć kuchni!!!! :)
    który kolor wybraliście? mi się po prawej bardziej podoba :) chociaż wszystko zależy od całej reszty

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, ja Ci rozumiem, półtora roku temu wprowadziliśmy się do domu, w którym wytynkowane były tylko pokoje dziewczyn, zrobiona była w 80%łazienka, bo założyliśmy, ze musimy mieć dobre warunki do higieny, taaaa.... ale do dziś nie ma centralnego ogrzewania, więc zimą mamy w niej ciekawą temperaturę, prysznic jest wyzwaniem :)))), w kuchni mój mąż w tym roku w październiku zrobił wylewki i położył karton gipsy, ja kładę teraz tynk, marzę, żeby w tym roku zrobić jeszcze sypialnię i wyprowadzić się z pokoju małej..., wigilię zrobiłam na dwóch palnikach gazowych... , wiem co przeżywasz i w pełni Cię rozumiem, aaa podziwiam też Twoje płytki w kuchni, są piękne.
    Życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa jestem ostatecznego wyglądu kuchni :-)
    Powodzenia!
    U nas tez od rana optymistycznie pada śnieg...

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, tak, hiacynty, narcyze już w okresie świątecznym można kupić:) Ale dla mnie to też wciąż kwiaty wiosenne.
    Doskonale rozumiem co to znaczy remont, w którym trzeba żyć, mieszkać i funkcjonować, i to z 2 dzieci. W tym roku znowu mnie to czeka!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Kwiatki piękne :) I ten zamalowany fresk wygląda uroczo :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    ______________________
    www.WnetrzaZewnetrza.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. powodzenia :) obrusik śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Remont... Fajna sprawa, kiedy jest już ukończona. My od października nie mamy światła w pokojach, w sobotę mamy kolędę. Przyjmę księdza, a co! Ze sprzętem agd, z kartonami i brakiem światła w pokojach. Niech pozna młode małżeństwo na dorobku :p
    A co do kwiatów. Moje tulipany, które miały zakwitnąć na wiosnę, za kilka dni pokażą mi swoje oblicze :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Obrus w wyrywkach śliczny,co dopiero w całosci,a końcowego efektu z remontem juz nie moge sie doczekać,pozdrawiam;))

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam remonty, te całe organizowanie, dłubanie, wiercenie ;)
    No i ten efekt końcowy. nie umiem doczekać się twojego efektu końcowego.

    OBSERWUJĘ i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam przyjemność nagrodzić Twój blog wyróżnieniem:)

    zapraszam!

    http://mojewnetrza.blogspot.com/2013/01/motrenko-award.html

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...