Nigdy nie potrafiłam wyrzucać kwiatów, które dostawałam od ówczesnego narzeczonego, więc wszystkie suszyłam. Stały w wielkim wazonie, ale z czasem coraz mniej mi się podobały. A teraz, kiedy mam możliwość postawienia w domu świeżych kwiatów, postanowiłam coś zrobić z tymi suszonymi. Oczywiście nie potrafiłam ich wyrzucić, więc wymyśliłam, że zrobię z nich wianek. I oto co z tego pomysłu wyszło. Wianek ma zawieszkę i docelowo zawiśnie w kuchni, ale narazie mąż znów tam coś remontuje.
A w tle serweta, którą niedawno dostałam. Jest to piękna, duża, ręcznie robiona serweta z Koniakowa w kolorze ecru. Ofiarodawca chyba czytał mi w myślach, bo od jakiegoś czasu myślałam o czymś takim na stół i proszę!
Jestem pod wrażeniem Twojego wianuszka.Jest piękny.Mistrzowsko wykorzystałaś kwiatuszki.
OdpowiedzUsuńA serweta ..No cóż.Zazdroszczę.Na zdjęciach wygląda jak biała.
Pozdrawiam serdecznie
Jak to możliwe, że umknęłaś mi w tym gąszczu? (((: Wianuszek bardzo romantyczny, sama też suszę róże, ale moje zmieniają kolorki na herbaciane. Serweta... Aż mi dech zaparło.(((:
OdpowiedzUsuńPiękny , romantyczny Twój wianek i ślicznie komponuje sie z serwetą :) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na wykorzystanie kwiatów. Chciałam w przyszłości zrobić to samo z róż weselnych, ale niestety pewnego wieczoru przeżyły traumatyczne chwile i musiałam natychmiast zagospodarować je w inny sposób. Zerwałam płatki i umieściłam w dużej szklanej kuli razem z lawendowym suszem. Efekt może nie jest tak fascynujący jak twojego wianka, ale tragedii też nie ma :). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny !!! Prawdziwe arcydzieło wyszło spod Twoich rączek !!!
OdpowiedzUsuńNapatrzyć się nie mogę bo i zdjęcia cudne
Pozdrawiam
Dziewczyny, tak chwalicie ten wianek, że aż się rumienię. Przyznam, że zrobiony w myśl hasła: "potrzeba matką wynalazków". Ostatnio w sklepie widziałam podobne wianki za straszne pieniądze, a skoro u mnie tyle suchych róż to spróbowałam. Taki wianek to nic trudnego, wystarczy jakieś kółko ( ja kupiłam z wikliny za 2 zł ) i pistolet z klejem. Pół godziny pracy i gotowe :)
OdpowiedzUsuńCerie - witaj u mnie :)
Camille - płatki róż też wykorzystuję :)właśnie tak jak Ty, w szklenej misie.
Oj tak...byle wianek kosztuje straszne pieniądze,Twój jest uroczy...no i za free:)O serwecie to ja nie wspomnę, bo aż mnie skręca..
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Pisolet z klejem? Skad Ty takie rzeczy wynajdujesz. Dla mnie jestes czarodziejka. Tylko czarodziejki umieja tworzyc takie sliczne drobiazgi.
OdpowiedzUsuń:)
Wspaniały pomysł, na przechowanie suszonych kwaitów w pięknej formie :) Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nawet bym nie pomyślała, że taki wianuszek można zrobić z suszonych główek róż ;) wyszedł piękny, a serweta też cudna, normalnie zazdroszczę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJak Ci się udało zrobić taki śliczny wianek bez uszczerbku dla suszek. Mnie by się od razu pokruszyły :-DDDD
OdpowiedzUsuńA serweta rzeczywiście bossska!!!!!
Pozdrawiam serdecznie
Zawszepolko - ten pistolet to bardzo przydatna w domu rzecz. Wkłada się po niego takie "klejowe pałeczki", które są podgrzewane i klej rozpuszcza się. Jest przezroczysty i używam go bardzo często, tylko zawsze się sparzę :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, dziękuję za miłe słowa. Idę szukać jeszcze jednego kółka wiklinowego, bo róż jeszcze trochę zostało :)
pięknie zatrzymane wspomienia... bo to przecież kwiaty od Ukochanego :)
OdpowiedzUsuńprzecudny^^
OdpowiedzUsuń