Ostatnio wciągnęłam się w malowanie przedmiotów metodą suchego pędzla. Tym razem ćwiczyłam na świeczniku, który zrobiłam z części lampy znalezionej przy śmietniku. Natknęłam się na nią podczas porannego spaceru z psem i trochę dziwnie pewnie wygladałam paradując z psem i tym brudnym znaleziskiem do domu, ale było w miarę wcześnie :) Okazało się, że noga lampy składa się z trzech części, które posklejałam i wyszło z nich takie coś. Żałuję tylko, że nie zrobiłam zdjęcia całej lampy, co jak zwykle przypomniało mi się po fakcie. Świecznik teraz znalazł u mnie nowy dom i dumnie prezentuje się obok konwalii, które obdarzają nas pięknym zapachem oraz karafki, którą moja mama wiozła z Pomorza na Śląsk w pociągu. Waży ona chyba z dwa kilogramy i mama żartowała, że trzymała ją pod ręką w razie obrony :) Ale wiedziała, że będzie mi się podobała, więc mężnie dźwigała ją w bagażu :) THX MUM!
poniedziałek, 11 maja 2009
Świecznik po przejściach
Ostatnio wciągnęłam się w malowanie przedmiotów metodą suchego pędzla. Tym razem ćwiczyłam na świeczniku, który zrobiłam z części lampy znalezionej przy śmietniku. Natknęłam się na nią podczas porannego spaceru z psem i trochę dziwnie pewnie wygladałam paradując z psem i tym brudnym znaleziskiem do domu, ale było w miarę wcześnie :) Okazało się, że noga lampy składa się z trzech części, które posklejałam i wyszło z nich takie coś. Żałuję tylko, że nie zrobiłam zdjęcia całej lampy, co jak zwykle przypomniało mi się po fakcie. Świecznik teraz znalazł u mnie nowy dom i dumnie prezentuje się obok konwalii, które obdarzają nas pięknym zapachem oraz karafki, którą moja mama wiozła z Pomorza na Śląsk w pociągu. Waży ona chyba z dwa kilogramy i mama żartowała, że trzymała ją pod ręką w razie obrony :) Ale wiedziała, że będzie mi się podobała, więc mężnie dźwigała ją w bagażu :) THX MUM!
Etykiety:
Dekoracje,
metamorfozy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ach Ty zdolniacho!!!!Swietny świecznik,,tym bardziej,ze zrobiony z "niczego"co tym bardziej podziwiam ....malowanie metodą suchego pędzla wyszło Ci genialnie:)))
OdpowiedzUsuńi jeszcze raz świecznik bomba!!!pasowałby u mnie również;;))jak sie znudzi to chętnie przygarne;;))
pozdrawiam serdecznie
Świecznik super, bardzo ładnie wygląda (właśnie też myślę o takim).
OdpowiedzUsuńKarafka bosska i mówisz, że prawie dwa kilogramy waży... jej lubię takie ciężkie szkło.
No i te konwalie do tego wszystkiego...
Pozdrawiam serdecznie
piękne zdjęcia :))
OdpowiedzUsuńa świecznik to strzał w dziesiątkę :))
uwielbiam takie "coś z niczego" :))
pozdrawiam serdecznie :))
No proszę, jak to kobitki potrafią zrobić coś z niczego ;) świetnie wyszła ta metoda suchego pędzla! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZłota rączka z Ciebie. Pięknie to sobie wykombinowałaś. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPiękny jest ,a powiem ci że ja też sobie zrobiłam z pieprzniczki i solniczki.
OdpowiedzUsuńNajważniejszy jest pomysł i wszystko możesz zrobic
Jaki cudny świecznik wyczarowałaś.Super.
OdpowiedzUsuńA karafka rewelacyjna.Twoja mama wie co Ci się podoba.Piękne zdjęcia...Pozdrawiam
Zrobilas piekne zdjecia. Karafka swietna juz widze w niej wino :-). Swiecznik super i pomyslec, ze laki material lezal na smietniku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper ,takie rzeczy ,kręcą mnie najbardziej !Nic tak bardzo nie cieszy jak samodzielne wykonanie pięknych przedmiotów z niczego .
OdpowiedzUsuńPrawie nowa dziedzina - recykling wnętrzarski...he he he .
Pozdrawiam ciepło.
Bardzo to miłe, kiedy czyta się takie pochwały. Aż cała się rumienię :) Ale nie byłoby tego, gdyby nie Wasze blogi i pomysły, dobre rady, inspiracje, jakie w nich znajduję. Jeszcze jakiś czas temu pewnie przeszłabym obok tej lampy obojętnie, a teraz patrzę na wiele przedmiotów innym okiem. Pozdrawiam i dziękuję!!!
OdpowiedzUsuń