czwartek, 29 lipca 2010

Dziewczyńskie drobiazgi

Cudownie jest mieć córeczkę! Te wszystkie ubranka, drobiazgi, błyskotki... Już teraz oszalałam na punkcie zakupów dla Maleńkiej. Aż się boję pomyśleć, co będzie dalej :) 

Jednym z ostatnich zakupów dla Adki jest folder na płyty cd z jej zdjęciami.  Mnóstwo zdjęć wywołujemy, ale i tak coraz więcej jest na płytach. Dlatego chciałam zaprowadzić w nich porządek i wpadł mi w oko podobny album. Zamówiłam go u niezwykle utalentowanej Artystki z tego bloga.

Album jest cudny. Dopracowany w każdym szczególe. Nawet kolor włosów dziewczynki taki, jak u Adusi. 

A na koniec coś dla mnie. Zrobiłam sobie kolczyki do kompletu z pokazywaną wcześniej bransoletką. Mała rzecz, a jak cieszy!


Słoneczne pozdrowienia dla wszystkich!


niedziela, 18 lipca 2010

Drugie życie puszek

Po rocznej przerwie wróciłam do "dekupażowania". Ale za nim tęskniłam! Przy okazji nazbierałam przez ten czas mnóstwo przedmiotów do ozdabiania.  Czułam się jak zupełny nowicjusz, ale miałam przy tym mnóstwo frajdy.

Na pierwszy ogień poszły puszki, które po moich przeróbkach służą na przydatne drobiazgi dla Duśki. Są one ciągle w użyciu i wiecznie krążyły po komodach. Denerwowało mnie to strasznie, więc teraz mam porządek jak się patrzy :)

Na te puszki już miałam wybrane wzory czarno-białe, ale w porę się opamiętałam. W końcu to przedmioty dla dziecka! I zaczęło się szukanie wśród papierów i serwetek. Wśród mnóstwa "mysiów-pysiów" znalazłam te trochę dziwne krasnale czy też skrzaty. Od razu mi się spodobały, chyba przez wspomnienie książki mojej koleżanki "Wielkiej Księgi Skrzatów". Uwielbiałam ją oglądać, kiedy jako dziecko u niej bywałam. 

A specjalnie dla męża dodałam etykiety, bo narzekał, że puszki mu się mylą. 

Narazie tego czasu na moje "tworzenie" mam niewiele. Jednak zawsze znajdę czas na odwiedziny w Waszych blogach. To już uzależnienie :) I chociaż ostatnio ciężko wygospodarować chwilę na komentarze, to zawsze śledzę, co  nowego w moich ulubionych blogach z listy. Także kończę szybko posta w lecę w blogowe odwiedziny!

niedziela, 4 lipca 2010

Koniki

Od dzieciństwa marzę o karuzeli - pozytywce. Takiej metalowej, z drewnianymi konikami, najlepiej czerwonej. I jak narazie jest to marzenie niespełnione. Te, na które trafiam są albo kiczowate, albo zbyt drogie.  Dlatego, kiedy zobaczyłam ten wzorek haftu, musiałam go wyhaftować.

To dopiero moje hafciarskie początki, ale bardzo lubię to zajęcie. Najpierw wybieranie wzoru, długie godziny rozmyślania. Później dobieranie mulin i obserwowanie, jak w miarę haftowania z plątaniny krzyżyków zaczyna się wyłaniać jakiś kształt. I wtedy zazwyczaj przychodzi kryzys i zniechęcenie, a hafcik ląduje na kilka dni na dnie szuflady. W końcu zbieram się w sobie i cieszę się z efektu końcowego.

Obrazek zawisł nad łóżeczkiem Duśki i mam nadzieję, że będzie początkiem większej kolekcji konikowej, bo jak zaczęłam szukać, to trafiłam na tak piękne wzory, że pewnie długo się im nie będę opierała.

A na koniec konik na biegunach kupiony na Festiwalu Ceramiki. Ileż tam było cudnych rzeczy! Długo się opierałam, bo obiecałam sobie większą "powściągliwość" w kupowaniu drobiazgów, ale cóż... Takiego konika musiałam mieć, bo przecież będzie pasował do pokoju Duśki! I od razu poczułam się rozgrzeszona :) Także dobry początek kolekcji już jest. I mam nadzieję, że kiedyś w końcu trafię na tę wymarzoną karuzelę. Pozdrawiam serdecznie!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...