piątek, 30 marca 2012

Pewnego dnia przyszła na świat Księżniczka...


... a była to najpiękniejsza Księżniczka, spośród wszystkich, jakie do tej pory widzieli jej Rodzice. Wśród radosnego tupotu małych nóżek mijał im dzień za dniem. Aż do dzisiejszego dnia, kiedy to świętowali Jej drugie urodziny.

Nie mogę w to uwierzyć, ale Adka kończy dziś dwa latka! Banalne stwierdzenie: "nie wiem, kiedy to zleciało" nabrało dla mnie realnego znaczenia. Czas mija nieubłaganie, za szybko, zbyt niespodziewanie, a nasza maleńka Córeńka zmienia się ze słodkiego bobaska w rezolutną i pogodną dziewczynkę.

Teraz, kiedy zmęczona solenizantka zasnęła, chciałabym utrwalić te chwile...

Chciałam zrobić Adce małą niespodziankę i zawiesiłam w nocy, przed jej urodzinami, girlandę. Warto było zarwać noc dla takiego zdziwienia :)



Zmieścił się jedynie napis "2 latka", bo na przeciwległej ścianie zabrakło punktu zaczepienia :)



Tak wyjątkowa okazja wymagała wyjątkowej oprawy, dlatego rzucając się na głęboką wodę, upiekłam tort. Pierwszy raz w życiu. Piekłam ciasta, ciastka, babeczki, ale torty zawsze mnie przerażały. I pewnie kupiłabym gotowy, gdyby nie pewien przepis. Zobaczyłam go i już nie było odwrotu. Mój tort nie jest idealnie wykończony, ale w kwestii smaku nie można mu nic zarzucić. Pyszny!




Zrobiłam też babeczki wg przepisu Elle. To zdecydowanie moje smaki, będę piekła je częściej.



Jednym z prezentów dla Adki ( a może dla Rodziców? :) ) była czekoladowa fontanna. Mała, zgrabna i różowa :) Jestem jej wielką fanką!



Zmykam cieszyć się jeszcze tym wyjątkowym dniem!

Pozdrowienia!



sobota, 17 marca 2012

Kilka nowości w kuchni i salonie


Wraz z pierwszymi ciepłymi promieniami słońca przyszła nowa energia i w pół godziny uszyłam zasłonki do mebli w kuchni. Znalazłam resztki materiału w kratkę i to mnie zmobilizowało, bo nawet nie pamiętam, od kiedy się za to zabierałam. Ciągle to odwlekałam, bo szycie chyba nigdy moją pasję nie będzie. Proste projekty na zasadzie "wymierz i zszyj" to szczyt moich umiejętności.
Przy okazji do zdjęcia załapała się kuchenna część "wyspy". Widok od strony tzw. jadalni pokazywałam kiedyś tutaj. Ten dodatkowy blat jest niezastąpiony podczas gotowania, bo choćby nie wiem, ile wolnego miejsca było na blacie roboczym, to i tak jest za mało :)



Nowe nabytki to wiklinowa taca z lnianą, pikowaną serwetką ( bardzo tania ) i drewniany kalendarz.
Zasłonki ukrywają mało dekoracyjne elementy wystroju, m.in. grzejnik. Nasza kuchnia jest nietypowa, ze skosem, więc całą zabudowę robiliśmy sami. Zamarzyłam sobie na końcu półeczki na wilkinowe koszyki i mam. A prawdziwym udogodnieniem jest podwieszane radio. Nie wyobrażam sobie pichcenia bez muzyki, a to jest dyskretne i nie zajmuje miejsca na blacie.



W salonie poprzestawialiśmy meble. Impulsem była chęć zakupu lampy nad stół. Po wypróbowaniu wszelkich kombinacji z lampy zrezygnowaliśmy. Za to powstał bardzo klimatyczny kącik, do którego kupiłam ramkę idealną. Miałam taką w głowie i taką spotkałam! Kącik zaprezentuje się, jak w końcu wybiorę kinkiety. Wystające kable ze ścian są mało fotogeniczne :)



Jednak tematu lamp nie odpuściliśmy i w końcu pojawił się plafon w salonie. Bo ile można mieszkać z papierową oprawką na żarówkę?! Styl lampy został narzucony po części przez meble w salonie. Nowoczesne lampy nie pasują, a znów całkiem babcine klimaty też nie są mi po drodze. Dla mnie to kompromis idealny. Plafon kupiony przypadkiem, ale takie zakupy są najlepsze.



Dziękuję za tyle miłych komentarzy!

niedziela, 11 marca 2012

Haftowana metryczka dla Adki


Ten haft zaczęłam w minione wakacje. Jak zwykle naiwnie myślałam, że szybko pójdzie. Wzór wybrałam dawno temu i chęć posiadania takiego obrazka była silniejsza od rozsądku. Zwłaszcza po męczącym poprzednim hafcie, który pokazywałam tutaj. Nic nie było w stanie mnie zniechęcić, jednak czasu na haftowanie mam coraz mniej. Nauczona poprzednim doświadczeniem zawzięłam się i obiecałam sobie skończenie haftu przed drugimi urodzinami Adki. Plan wykonałam i jestem z siebie bardzo dumna. Obrazek już oprawiony czeka na powieszenie w docelowym miejscu.



Obrazek jest dość spory, ale haftowało się go bardzo przyjemnie. Jednak lista haftów, które bardzo chciałam mieć, skończyła się. Potrzebuję przerwy, wytchnienia. Muliny i kanwy wędrują do szuflady, a ja zabieram się za kończenie kolejnego projektu urodzinowego dla Adusi. Tym razem scrapowego :)



Pozdrawiam!



środa, 7 marca 2012

Łazienkowa półka po drobnych przeróbkach


W łazience kolejna rzecz gotowa. Jakiś czas temu kupiłam w Ikei zwykłą, narożną półkę. Nieprzemyślany zakup szybko sie zemścił, bo po jej powieszeniu ten kącik nie wyglądał dobrze. Czegoś brakowało... Z pomocą przyszły resztki listewek kupionych do wykończenia regału.



Półka od razu zyskała lepszy wygląd i w sumie za niewielką kwotę mam całkiem ładny mebelek. Nie chciałam tam wieszać zamykanej półki, zabrałaby wolną przestrzeń.



Pozostając w tematach łazienkowych, prezentuję moją nową kosmetyczkę. Te groszki od razu przyciągnęły mój wzrok, a skoro nie miałam do tej pory porządnej kosmetyczki - nie zastanawiałam się długo.



Pozdrowiernia ślę!



sobota, 3 marca 2012

Pudełko na skarby Adusi



Odkąd Adka jest z nami, staram się zgromadzić jak najwięcej pamiątek z czasów jej wczesnego dzieciństwa. Sama nie będzie tego pamiętać, ale chciałabym jej jak najwięcej pokazać, opowiedzieć. Ostatnio zabrałam się za porządkowanie tych drobiazgów i postanowiłam zrobić specjalne pudełko na te skarby.
Znalazłam pudełko na komplet sztućców, który dostaliśmy w prezencie ślubnym i ono jak nabardziej się nadawało. Jest sztywne, twarde, a przez to wytrzymałe. Wymagało jedynie przemalowania i ozdobienia.



Wybrałam bardzo dziewczęcą kolorystykę. Chciałam, by było delikatnie i pastelowo. W tej pracy znalazło się prawie wszystko to, co lubię: przeszycia, warstwowość, embossing na ciepło i wstążki.



Drewniane literki pokryłam brokatem i preparatem szklącym, w którym zatopiłam mikrokulki. I choć bardzo podobają mi się bałagarskie prace stwarzające wrażenie chaosu, to sama takiej nie potrafię zrobić. Chyba za bardzo lubię ład i symetrię...



A co w pudełku? M. in. szpitalna opaska na rączkę noworodka. Przywołuje wiele wzruszeń...



Są też dwie gazety wydane w dniu narodzin Adki. Jedyne, jakie udało się zdobyć, ponieważ Maleńka przyszła na świat o 21. Z pomocą przyszła zaprzyjaźniona stacja benzynowa i dzięki niej Adusia będzie mogła przeczytać o tym, czym żyła Polska i świat tego dnia. ( A akurat w tym dniu czołówki wszystkich gazet obiegła informacja o zamachu na moskiewskie metro. ) Jest kartka z kalendarza i wyniki losowania lotto z "jej szczęśliwymi numerami" :)



Dziś został wbity ostatni gwóźdź w naszym regale na książki! Pozostało "tylko" ich ułożenie.
Pozdrowienia!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...