sobota, 28 grudnia 2013

Guzikowe ( i nie tylko ) twory.

Dawno temu trafiłam na pewne zdjęcie zamieszczone na tym blogu i takie guzikowe serce bardzo utkwiło mi w pamięci. I ostatnio, podczas wizyty w hurtowni pasmanteryjnej, zauważyłam  białe guziki idealne do tego rodzaju tworów. Pakowane były po 1000 sztuk (! – wcale na tyle ten mały woreczek nie wyglądał ) i kosztowały ok. 9 zł, więc pomyślałam, że spróbuję. Wykorzystałam żyłkę do wyrobu biżuterii i oto są.


Moje serca wyszły dość duże, ale mam w planach zrobienie też kilku mniejszych.


Do kompletu dorobiłam też gwiazdkę, ale z nią jest już więcej pracy, by uformować ładny kształt.


Ozdoby za grosze gotowe w kilka chwil! 


 W wolnym czasie powstały też papierowe twory, a raczej stwory. Przycupnęły na drzwiach do salonu i rozśmieszają nas nieustannie.


Małe adkowe rączki też pomagały przy produkcji :)


Dziękuję bardzo za wszystkie świąteczne życzenia. Nie do każdej z Was zdążyłam dotrzeć( ech, to chorowanie …). Jakieś zawzięte to moje przeziębienie, a katar po przysłowiowych 7 dniach powinien odpuścić, a on zasiedział się chyba na dobre…

Pozdrowienia!

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Z życzeniami.


Choinka już ubrana, zapach sernika unosi się z piekarnika, więc czas i tutaj zawitać z życzeniami.


Ściana dostała najpiękniejszą ozdobę w postaci świątecznego drzewka i dla takiego widoku warto było męczyć się z remontem oraz tonami kurzu.


Dokupiłam drugi łańcuch świetlny ze szkła mercury oraz komplet małych bombeczek. A razem z Adką zrobiłyśmy papierowy łańcuch z użyciem niesamowitego wykrojnika. Nic nie trzeba kleić, choć wyciąganie tych drobnych elementów jest pracochłonne.


Do zeszłorocznych kul szyszkowych dorobiłam kilka kolejnych i wiszą sobie pod żyrandolem.

 Na te Święta życzę Wam wszystkim przede wszystkim 
Zdrowia, 
ale także 
Radości i Spokoju.



niedziela, 22 grudnia 2013

W ferworze walki!

Każdy, kto mnie zna wie, że jestem specjalistką od przyciągania kłopotów i komplikacji :) Tym razem załatwiłam sobie na Święta przeziębienie. Kicham, dygoczę, ale nie daję się i coś tam powoli robię. 


 Dlatego też w tym roku, przed Świętami, moją myślą przewodnią jest hasło zamieszczone na drzwiczkach domku na klucze.


Na przygotowanie „wystawek” sił jeszcze starczyło. Ta znajduje się w kuchni:



Nowością w tegorocznych dekoracjach są gwiazdki. Skończyłam je wczoraj wieczorem i straaaasznie mi się podobają. Do ich wykonania potrzebne są styropianowe bazy, krótkie szpilki i mnóstwo cekinów oraz odporne na pokłucia palce.


Moją ulubienicą jest ta srebrna, nabrała takiego rockowego charakteru.


Dziękuje za wszystkie życzenia, które już dla mnie zostawiacie. 
Ja jeszcze tu z życzeniami wpadnę!

piątek, 20 grudnia 2013

Naturalnie… na święta.


 Zgodnie z zapowiedzą dziś kolejny post. Króciutki, z niewielką ilością zdjęć, za to z nadzieją na nadrobienie zaległości, bo właśnie zakończyłam szaleńczy maraton w pracy.

Niewiele kupiłam w tym roku dekoracji, niewiele zdążyłam zrobić, ale szyszkowe choineczki udało się skończyć. To był zupełnie spontaniczny pomysł, bo styropianowe bazy kosztowały w pobliskiej hurtowni grosze i z zapałem się za nie zabrałam, by szybko przekonać się, jak są pracochłonne ( jak widać na błędach się nie uczę, bo szyszkowe wianki już wcześniej dały mi w kość, hehe ). Jednak mają swój urok i takie naturalne dekoracje są ponadczasowe.


Cieszę się, że tu zaglądacie i pozdrawiam Was serdecznie, a w szczególności pewną Dorotkę, która przysłała mi właśnie niesamowicie pozytywnego maila. Sprawiłaś mi ogromną frajdę! Dziękuję za tyle miłych słów :)

czwartek, 19 grudnia 2013

Zamiast tradycyjnej kartki z życzeniami.

Wpadam tutaj błyskawicznie i już znikam. 
Na ostatnią chwilę zrobiłam zdjęcia, tego co już jutro trafi do bliskich memu sercu osób w pracy. 


Moja maszynka przez ostatnie dni rozgrzewała się do czerwoności, ale zdążyłam wyprodukować prawie trzydzieści papierowych skarpetek.



Nie mogłam przejść obojętnie obok tej niezwykłej roślinki. Jeszcze nie ma doniczki, więc musi wystarczyć prowizorka z papieru ozdobnego.


 Ten skarpetkowy wykrojnik od razu wpadł mi w oko. A jak ładnie został zapakowany!


Mam tyle do pokazania, że chyba kolejny wpis powinien znaleźć się tutaj jutro :) Zobaczymy!
Pozdrowienia!

sobota, 14 grudnia 2013

Na tle tej ściany wszystko wygląda dobrze!

Ogólny bałagan posprzątany, meble poprzesuwane w nowe miejsca, tylko... kozy brak. Grudzień nie jest miesiącem sprzyjającym remontom, ale zapracowany ostatnio Mąż obiecał, że jeszcze tej zimy poczuję jej ciepło. Trzymam go za słowo :)


 Właśnie dzisiaj przywieźliśmy nasze drzewko, jednak na razie czeka grzecznie w chłodnym miejscu na wniesienie na salony. W jej zastępstwie rachityczne „coś”, co przyniosłam do domu i sama nie wierzyłam, że może dobrze wyglądać.


 Jednak srebrne dzwoneczki i gwiezdne lampki załatwiły sprawę i od kilku dni mamy przedwczesną, ale śliczną zastępczą choinkę.



Skarpety kupiłam wiele lat temu i ostatnio spoglądałam na nie niezbyt przychylnym okiem, ale Adka nie odpuściła i musiały zawisnąć na belce :) Na szczęście ta ceglana ściana jest tłem idealnym. Nie wiem, jak to się dzieje, ale wszystko na jej tle wygląda o wiele lepiej.


U mnie wszystko przebiega z opóźnieniem, więc nawet biedronkowe zakupy mają swoją premierę o wiele za późno. W mojej okolicy te tekstylia nie cieszyły się zainteresowaniem, więc po długim namyśle zdecydowałam się na kocyk i kupiłam go jeszcze kilka dni temu.


Zeszłoroczny kosz czeka już na swoją choinkową zawartość i szczerze mówiąc sama bym już to nasze drzewko do domu wstawiła, jednak nie chcę mu zaszkodzić przegrzaniem. Jeszcze musimy z Adką postarać się o tydzień cierpliwości.



Kolejne szufladki kalendarza adwentowego są opróżniane, dni do Świąt zostało coraz mniej, a ja coraz bardziej się na nie cieszę!


Pozdrowienia!

wtorek, 10 grudnia 2013

Cukrowe laseczki.

 Nie szukam w tym roku dekoracji świątecznych, więc one same wpadają mi w ręce. O cukrowych laseczkach ( jakkolwiek dwuznacznie to nie zabrzmi, hehe ) marzyłam od dawna. Jak tylko sięgam pamięcią, pojawiały się w każdej amerykańskiej produkcji świątecznej. Jednak jakoś u nas ich nigdy nie spotkałam.



Wpadłam ostatnio jak po ogień do Super-Pharm’u, lecę do kasy, tam kolejka! Ja, oczywiście, z jedną rzeczą. Nagle pojawiła się wolna kasa, więc pędzę szarpiąc się z portfelem w torebce i kładąc pieniądze na ladę widzę... te laseczki. Stały tuż przy kasie fiskalnej! Nie dociekam, skąd się te słodkości wzięły w drogerii, ale mam je i już samo patrzenie na nie sprawia mi ogromną frajdę. Zjadać ich nie zamierzam, bo nawet ja nie przerobiłabym takiej dawki cukru. 


Jeśli komuś też takie świąteczne słodkości się marzyły, polecam wstąpienie do Super-Pharm. Kosztują 2,99 i są naprawdę spore.
Kolejna zachcianka odhaczona :)
Pozdrawiam!

sobota, 7 grudnia 2013

Pierwsze zwiastuny Świąt.


 Oj, będzie w tym roku ciężko z dekoracjami... Szukam magicznego sposobu, by wydłużyć dobę, albo chociaż zmniejszyć potrzebę snu. Mimo że zbliżam się do napolleonowskiej normy, nie pozostaje mi zbyt wiele czasu na takie zbytki, jak przygotowanie domu na Święta. Dlatego na pierwszy ogień poszedł okap, o którym zapomniałam w zeszłym roku.
 

Dekoracja powstawała stopniowo. Najpierw kupiłam gałązki z zupełnie innym przeznaczeniem. Dziś poszłam po bombki, by je nimi ozdobić, a kupiłam jelonka. Już w sklepie olśniło mnie, że w domu czeka malutki zwierz z poprzedniego roku, więc przyniosłam mu tatę do kompletu. Tylko mamy nadal brak, bo w sklepie złapałam ostatnią sztukę :)


  A delikatny łańcuszek z koralikami i gwiazdkami to zakup zeszłoroczny.


Uśmiecham się sama do siebie, patrząc na tę jelonkową parkę. I wiecie co: wcale nie narzekam na przedświąteczną gonitwę. Lubię, kiedy dużo się dzieje, a w tym roku ta karuzela wiruje wyjątkowo szybko! 
 

Mało mnie w blogowym świecie, ale każda mama staje przed wyborem, który jest oczywisty. Ja wolę wspólne czytanie książeczek od aranżowania fotek :) Moje są na „chybcika”, byle szybciej, ale jeśli ktoś z Was jest ciekawy moich przygotowań do Świąt, zapraszam do zaglądania. Postaram się tu co jakiś czas coś wrzucić.
Pozdrawiam !

niedziela, 1 grudnia 2013

Przedświąteczne odliczanie.

Nadszedł grudzień, a my dalej w rozsypce. Na szczęście ściana z grubsza skończona, teraz pozostaje czekać na kolejną wizytę kominiarzy. W pracy przedświąteczna machina ruszyła pełną parą, więc i czasu malutko na przyjemności. Jednak świecznika adwentowego i kalendarzy zabraknąć nie mogło. 


 Razem z Adką przygotowałyśmy świecznik z tego, co znalazłyśmy w domu: krzywe świeczki, szklaneczki po świecach zapachowych, szyszki oraz orzechy-giganty. Wstążeczek ledwo starczyło, zrezygnowałyśmy z numerków, za to zrobiłyśmy reniferki z masy plastycznej Marthy Stewart. Wycięłyśmy je foremkami do lukru - było przy tym mnóstwo zabawy, bo z masą pracuje się bezproblemowo.


 W minioną niedzielę zawitaliśmy na cieszyńskim jarmarku, skąd przywiozłam kilka drobnych zakupów oraz … zapalenie krtani. Niestety, pogoda nie dopisała, więc spacer ograniczyliśmy do minimum, jednak udało mi się spotkać Agnieszkę – Biankę, którą serdecznie pozdrawiamy. To właśnie torba od Agi wisi w mojej kuchni, czekając na wyprawę po przedświąteczne zakupy. Mam jeszcze haftowane serduszko, ale ono pokaże się później, bo jest w zdecydowanie świątecznych klimatach.


 Na innym stoisku nie oparłam się łańcuszkowi z piernikowym domkiem z modeliny. Od dawna podziwiam te cuda i w końcu ma swój.


Powoli pojawiają się u nas przedświąteczne akcenty. Jednym z pierwszych jest cyprysik, który przyniósł Mąż zamiast kwiatów oraz …


śliczna zawieszka kupiona w sklepiku założonym przez koleżankę.


Mąż z Adką wypatrzyli też formy do przygotowania biszkoptowego świątecznego miasteczka. Jestem bardzo ciekawa, co z tego wyjdzie.


Z salonu w końcu zniknęła foliowa kurtyna, natomiast pył z cegieł będzie mnie jeszcze długo prześladował. Sufit w tym miejscu prezentował się tak:


Odbyło się już szybkie malowanie i jest trochę lepiej :)

Pozdrawiam grudniowo!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...