Tym razem „post – zbieranina”. Na pokazanie czeka kilka kątów, a ja nie mam
weny na fotografowanie. Ostatnio przemogłam się i w ramach testowania różnych
ustawień w aparacie zrobiłam kilka ujęć scrapowego kącika. Załadowałam te zdjęcia,
po czym uzmysłowiłam sobie, że na nich są jedynie detale. I w ten sposób ani
jednego zdjęcia z szerszej perspektywy nie ma… Postaram się to nadrobić.
Większość drobiazgów stoi w domku, który zbudował mi Mąż (
tutaj można go zobaczyć w całości ). Jest jeszcze druga półka znaleziona na
śmietniku, na której stoją m. in. przemalowane puszki i słoje.
Wiele słoików i słoiczków w moim domu została kupiona jako
świece. Wosk się wypalił, a efektowne słoiki pozostały i właśnie
je wykorzystuję do przechowywania.
Krzesło przyniesione ze strychu cioci przemalowałam i jest kolejny mebel za grosze.
Udało mi się też skończyć wakacyjny albumik na najbardziej
lubiane zdjęcia z tegorocznych wakacji. Tak już u mnie jest, że wszystko musi
swoje odleżeć – album zaczęłam w sierpniu!
W końcu zebrałam się i go skończyłam.
W końcu zebrałam się i go skończyłam.
Scrapowaniem zainteresowała się też moja Adka. Tym razem
nawlekała tekturki na kawałki sznurka. Z wielkim rozbawieniem i jednocześnie
rozczuleniem obserwowałam to skupienie na twarzy i wytrwałą walkę małych
paluszków. W moim zamyśle tekturek nie miało być zawieszonych aż tyle, ale Mała
Pomocnica miała taką wizję artystyczną :)
Dziękuję za podpowiedzi w sprawie poprzedniej roślinki. Na
razie ma się dobrze, a do niej dołączył niesamowity, rachityczny wręcz okaz.
Roślina wygląda na zasuszoną, ale jest w dobrej
kondycji i przypomina mi zimowe drzewo. Lubię ją!
Pozdrawiam!