Hortensje to zdecydowanie moje ulubione kwiaty ogrodowe. Piękne, i co równie ważne, długotrwałe. Cieszą oczy przez długie tygodnie, a później bezproblemowo się suszą.
Idealnie się wpasowały do zdjęć z dwoma nabytkami „na nowy
dom”, jak usprawiedliwiam każdą niepotrzebną rzecz, która wpada do koszyka na zakupach
;)
I pojemnik, i druciany koszyk nie kosztowały wiele, a na
dodatek wkomponowały się kolorystycznie w towarzystwie mojego „dzieła”, czyli
pomalowanych skrzynek po owocach. Wyprodukowałam sztuk 4 i mam na długo serdecznie
dość :) Nieźle to pracochłonne, taka zabawa z kolorami, a jeszcze parę skrzynek czeka w piwnicy. Się okaże, czy w tego lata się pokuszę o malowanie następnych
;)
Moje tempo pracy nie poraża, za to w domu wyraźnie
przyspieszyło. Super bliski termin wylewki goni, więc nastąpiło totalne wzięcie
się w garść. Panowie od gipsowania starają się zrobić jak najwięcej przed konieczną
przerwą.
Swoją drogą podziwiam odwagę i zdolność prac na wysokościach
w warunkach dalekich od zgodnych z BHP ;) Ściany wyglądają coraz lepiej, to mi się podoba !
Ceglana ściana jeszcze poczeka na kominek, ale już sama
wygląda nieźle. Trzeba trochę jej czasu jeszcze poświęcić i porządnie wyczyścić
cegły. Ale to za chwilę, na razie podłogi priorytetem.
Podłogi „wysmarowane” już czarną mazią – dysperbitem. Na to
pójdzie papa, styropian, folia, rurki ogrzewania podłogowego i wreszcie
wylewka. Amen.
Roboty sporo, trzeba się mocno sprężyć!
Poproszę o kciuki!
Pozdrowienia!