Nadrabiam zaległości i wrzucam tu nową kumpelę Ady. Miała być mała owieczka do plecaka, taka idealna towarzyszka do szkoły, a wyszła lekko zmutowana owca gigant. Chyba źle dobrałam włóczkę :) Wydawało mi się, że wszystko pięknie i gładko idzie podczas szydełkowania, dopóki nie zaczęłam robić rąk. Niby ilość rzędów taka jak w tutorialu, a one zaczęły się niebezpiecznie wydłużać. Kiedy osiągnęły długość rąk małego dziecka dotarło do mnie, że coś poszło nie tak. Ale wtedy wkroczyła przyszła przyjaciółka, która z ogromną niecierpliwością czekała na owieczkę i nie dała nic pruć. Także tak ... Owca w pełnej krasie:
Już w kursie KLIK, z którego korzystałam była słusznych rozmiarów, ale takich gabarytów się nie spodziewałyśmy. Jednak nie ma tego złego, bo stała się ulubienicą Ady podczas zasypiania i niedoścignionym obiektem westchnień Yume, która chętnie umościłaby się na niej.
Samo wykonanie nie jest skomplikowane, u mnie poszło szybko i naprawdę bezproblemowo, a nie jestem żadnym specem szydełkowym. Nic, tylko siadać i robić te urocze owieczki !
Aaaaaa, jeszcze tylko chwalę się trawami w tle: moje!!! Wprost z ogrodu, posadzone rok temu i nie zwiędły, wyrosły solidnie i przed zimą będzie spory bukiet. Jak się cieszę :)
Też bym nie pozwoliła! :):):)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko owieczka wyszła super ! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSłodziak ☺
OdpowiedzUsuń