Ależ mamy zimę! Chyba jedynie mój futrzak zadowolony z takiego zwrotu pogody, choć i on jakoś chętniej ze spacerów do domu wraca :) Fanką tej pory roku nie jestem, ale kiedy świeci takie słońce, jak od kilku dni, mogę polubić nawet tak niskie temperatury.
Jednak w moim domu panuje wiosenna atmosfera. Storczyk prawie kończy swój czas rozkwitania, ale zaraz w pełnej krasie pojawi się hiacynt. Jego właśnie umieściłam eksperymentalnie w szklanej bombonierze. Widzę, że mu tam dobrze, bo tempo wzrostu ma imponujące. Przy okazji napiszę, że to szklane naczynie to kolejny nabytek po paterze z tego samego marketu budowlanego. Nie byłam tam od czasu ostatniego zakupu, zajrzałam z ciekawości na pólki ze szkłem i proszę: znów niespodzianka! Duża bomboniera za 20 zł. Jak tu jej nie kupić?!
Latarenkę i cynową misę dostałam w prezencie. Niesamowite, jak dobrze znają mnie moi znajomi i wiedzą, co mi się spodoba. Właśnie w cynowej misie rośnie sobie kwiat, na który najbardziej czekam - amarylis. To mój faworyt!
A zupełnie w tle stoi sobie na tacy z dekoracjami świecznik, także kupiony podczas zakupów okołoremontowych. Przecenione na 9,90 zł tkwiły te świeczniki między klejami i farbami. Żałałuję, że kupiłam tylko jedną sztukę.
Gorące pozdrowienia!