Kilka razy prezentowałam już tutaj moje hafty, ale z pewnością doświadczoną hafciarką nie jestem. Moje haftowanie to czysta partyzantka: nie mam tych wszystkich akcesoriów, których używają zaprawione w boju hafciarki, a które na pewno pracę ułatwiają. Nigdy nie czułam potrzeby zaopatrywania się w nie, bo wiem, że haftowanie nałogowe to nie jest z pewnością moja pasja. Pociąga mnie jedynie w stronę jednobarwnych monogramów, ozdobników, raczej takich drobiazgów haftowanych. Nie kuszą mnie kolorowe obrazki, z wyjątkiem tych dla Adki, ale i tu wybieram raczej pastelowe barwy. Najbardziej kolorową rzeczą, jaką do tej pory popełniłam jest kalendarz adwentowy ( wciąż nieskończony ), ale i w nim jedna barwa jest dominantą.
Pewnego dnia zobaczyłam haftowaną ślubną metrykę, która ogromnie mi się spodobała. Długo się nie zastanawiałam i w pobliskiej pasmanterii zakupiłam kawałek bezimiennej kanwy, co się okazało dużym błędem... To było w styczniu, a moim planem było skończenie obrazka na rocznicę ślubu, czyli 30 maja. Niemałe znaczenie ma tu słowo "obrazka"! Jak się szybko okazało, prosty i niewielki w moim laickim przeświadczeniu schemat zaczął urastać do kolosalnych rozmiarów. Wieczory spędzane na haftowaniu, niezliczona ilość motków muliny, a końca nie było widać. Nie mówiąc już o licznych błędach i wypruwaniu krzyżyków, okraszonym wielką falą zdenerwowania. Nigdy wcześniej żadna praca nie kosztowała mnie tyle zaangażowania i nerwów. W okolicach marca wrzuciłam niedokończony haft do szuflady, wiedząc że na rocznicę i tak nie zdążę.
Jednak gryzły mnie wyrzuty sumienia, że zmarnuję tyle tkaniny i mulin. .. Zawzięłam się i skończyłam to moje "dzieło życia". Zawisło w salonie i przypomina mi o mojej głupocie. Tzn. w doborze haftu, nie męża :) A owego męża poprosiłam, by jeżeli kiedykolwiek przyjdzie mi podobny rozmiarowo haft do głowy, zdecydowanie wybił mi ten pomysł z głowy. Jak narazie jestem wyleczona z jakichkolwiek dużych projektów haftowanych. Nigdy więcej!
Kończąc tym publicznym zapewnieniem pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających!
Noo...jestem pod wrażeniem! Podziwiam i umiejętności i anielską cierpliwość - mi by jej na pewno zabrakło:)
OdpowiedzUsuńTak czy siak warto było tak się poświęcić, gdyż piękny haft stworzyłaś :) gratuluję :)
OdpowiedzUsuńpiękne to dzieło:)
OdpowiedzUsuńA czemuż to????? Przecież jest piękny!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚciskam :)
Godne podziwu haft i Twoja cierpliwosc. Ja bym chyba nie dala rady.
OdpowiedzUsuńPiękna praca, może jednak kiedyś się skusisz na hafciki ;)
OdpowiedzUsuńpiękny haft i piękne kolorki ma, no dobra jeden :)
OdpowiedzUsuńteż wolę haftować jednokolorowe obrazki, aczkolwiek duże mnie nie przerażają jeszcze ;)
pozdrawiam serdecznie
Szczerze podziwiam! nie wygląda na mały haft, oj nie :) ale się naszyłaś :) Pamiatka jest :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Bardzo mi się podoba! Hmmm, chyba i mi się takiego zachciało, tylko schematu nie mam:(
OdpowiedzUsuńKilka dni temu miałam okazję podziwiać wyhaftowaną kopię obrazu "Bitwa pod Grunwaldem"- rozmiar haftu 9x4 metry. Pomysłodawcami są Janina i Adam Panek z Działoszyna. Podobno pan Adam obserwując żonę podczas haftowania zażartował "Tyle haftujesz, że do tej pory wyhaftowałabyś "Bitwę pod Grunwaldem". No i poszło...
OdpowiedzUsuńLink do strony:http://www.haftix.pl/bitwa_pod_grunwaldem/
Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych sukcesów- bo metryczka jest prześliczna!
Maggie
ja jestem oczarowana , przepiękny ale ja chyba na 10 rocznicę bym skończyła ;))) pozdrawiam ciepło !!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMia, obrazek jest piękny. Subtelny wzór, no i ten kolor! Całość mnie oczarowała. Rozumiem przy tym Twoje nigdy więcej :) Zabierałam się czasem za szydełkowanie serwetek, ślęczałam nad nimi godzinami... W połowie pracy wiedziałam już, ile jeszcze przede mną, tak mi się czasem nie chciało, a jednak szkoda było tych godzin, godzin, godzin spędzonych na szydełkowaniu do tego miejsca. No i szydełkowałam dalej :) Sam proces tworzenia jest jednak wciągający, a gdy dłonie pracują, odpoczywają myśli. A do tego - takie rękodzieła są na zawsze - i to jest krzepiąca myśl.
OdpowiedzUsuńMoja mama szydełkuje piękną dużą serwetę na stół w jadalni, już od kilku lat, ciekawa jestem efektu końcowego.
Z pozdrowieniami - M. :)
P.S. Piękny jest też mebel, nad którym obrazek zawisł, taki szlachetny i taki ma ciepły kolor drewna.
Haft jest piękny. Bardzo wyrafinowany wzór i ten kolor... Dopiero z bliższa widać ile krzyżyków trzeba było postawić na takim jednym elemencie, ale efekt mnie urzekł i sama chętnie bym sie pochwaliła takim efektem pracy. Możesz być dumna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Jest piękny! :) haftuj, haftuj.. dobrze Ci idzie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny haft - wart był i newrwów i pracy, bo prezentuje się cudnie!!:)
OdpowiedzUsuńpiekny, co ty chcesz :) Piekna pamiatka :)kusisz do haftowania, bo u mnie skonczylo sie tylko na kilku koronach :)pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńDziewczyny, nie spodziewałam się, że haft tak się spodoba :)
OdpowiedzUsuńSylvia - ten haft to była próba dla mojej cierpliwości, ale Ty chyba też jej sporo posiadasz, przecież robisz na drutach :)
Aldona, Alpuhara1, Alizee - dziękuję za miłe słowa.
Agata - wierz mi, że nie miałam do niego w pewnym momencie cierpliwości i prawie go wyrzuciłam :)
Katesz - na hafciki na pewno się skuszę, nawet nad jednym pracuję, ale za tak duży już się chyba nie wezmę.
Kasia - jednokolorowe obrazki mają w sobie coś :) czekam na Twoje kolejne hafty :)
Dag-eSz - właśnie chciałam, żebyśmy mieli pamiątkę i to mnie też moblizowało do zakończenia haftu.
Myszka - zobaczymy co się da zrobić :)
Maggie - dziękuję za linka. Podziwiałam obraz i zapał hafciarek. Coś niesamowitego!
Monique - dziękuję :)
Marchewko - właśnie za to lubię haftowanie, że daje wewnętrzny spokój, wtedy wiele spraw przemyślam. Chociaż czasem tak się zamyślę, że robię błędy. I za pochwałę mebla dziękuję - to prezent od chrzestnej męża - dostaliśmy cały komplet. A Twoją Mamę podziwiam - takie długoterminowe projekty to nie dla mnie.
Bianca -cieszy mnie, że i kolor się podoba. W oryginale był niebieski, ale nie oasowałby do wnętrza.
Elle - dzięki! Haftuję, haftuję, ale tym razem coś mniejszego dla Adki.
Pozdrawiam!
Ana - dziękuję!
OdpowiedzUsuńBree - w gruncie rzeczy haftowanie jest bardzo relaksujące, tylko ten wzór tak mnie zmęczył. A Ciebie bardzo zachęcam, z Twoim talentem stworzysz piękne rzeczy.
Podziwiam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOpłaciło się. Cuda nagroda za Cierpliwość!
Napracowałaś się, ale efekt świetny!
OdpowiedzUsuńPodziwiam za wytrwałość i talent.
Witam,
OdpowiedzUsuńoj warto było - haft piękny - takie pamiątki to jest COŚ wspaniałego.
Pozdrawiam
Madzia
Gratulacje:) nigdy nie dałabym rady:)
OdpowiedzUsuńale Twoja praca jest przecudna ! mozolna, to widać, ale warto było na pewno przyznasz ...? pozdrawiam Cie i serdecznie gratuluję wytrwałości, ewa
OdpowiedzUsuńPiękny haft!!! Wspaniała pamiątka!!!!
OdpowiedzUsuńEEEE, ja przepraszam, niezłe dziełko.
OdpowiedzUsuńI dobrze że wypracowane, bo i doświadczenia nabrałaś i już wiesz na co Cie stać. A stać na wiele :)
Oj podziwiam Cie szczerze-i za cierpliwosc i za talent:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMia, wyszło pięknie! Szkoda, że tyle nerwów pochłonął, ale zasługuje na brawa :))) Ty też!
OdpowiedzUsuńMia! Haft jest przecudowny! Kawał roboty, podziwiam bardzo. Macie teraz cudowną pamiątkę, która wspaniale wygląda nad bufetem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło. Ucałuj Adę i pozdrów od nas Adama :-)