Dziękuję za tyle miłych słów i osobistych komentarzy pod poprzednim postem. Wasze słowa to dowód na to, że spotkania blogerek mogą być niezwykle sympatyczne i inspirujące. Takie też było moje spotkanie z Mimi. Wspominałam także o kilku drobiazgach, których nie mogłam sobie odmówić będąc u niej i w takim razie oto ich częściowa prezentacja.
Bardzo lubię haftować, ale wstyd się przyznać: nie miałam do tej pory porządnych nożyczek do obcinania nitek. W końcu mam i to jakie! Nie dość, że piękne, to ostre jak należy. Przy okazji pokazuję kawałek haftu, nad którym ostatnio spędzam wolne chwile. Zaczęłam go dawno temu, ale powrót do pracy znacznie spowolnił moje haftowanie. Teraz nadrabiam zaległości. Jak widać, hafcik będzie dla Adki.
Nie oparłam się też kilku kosmetykom. Woda różana deklasuje wszystkie toniki, których dotyczas używałam. Moja cera jest alergiczna, a przez to bardzo wymagająca, więc przetestowałam multum specyfików zarówno rodzimych, jak i światowych firm. Od dziś to mój numer jeden.
Testuję także czarne mydło - zupełna nowość dla mnie. Wygląd i zapach dość nietypowy, ale to mnie absolutnie nie zniechęca. A na koniec zostawiłam sobie małą kosteczkę pełną cudownego aromatu, który mnie totalnie uwiód. Znalazłam zapach, który idealnie komponuje się z moim wyobrażeniem o przytulnym domu. Ambrę mogłabym wąchać cały czas. Wsadziłam jej kawałki do szaf, a nawet do torebki. Ten zapach ma dla mnie dodatkowe znaczenie, bo kojarzy mi się z relaksującym, spokojnym ostatnim weekendem. Mam wiele takich zapachów, które przywołują miłe wspomnienia i to jest jeden z nich.
A żeby tytułowi wpisu stało się zadość, szybka zmiana tematu i chwalę się moim ostatnim zakupem z serii kuchennych gadżetów. Na wyprzedaży trafiłam na małe, ale urocze naczynie do zapiekania. Przyznaję: kolor był głównym powodem zakupu :) W nim pozuje moje ciasteczkowe odkrycie upieczone wg tego przepisu. Są pyszne i takie w sam raz do wieczornej gorącej czekolady, którą zwykłam ostatnio pijać w ten chłodne "letnie" wieczory.
Ten misz-maszowy wpis zakończy karteczka zrobiona dla małego mężczyzny. Troszkę męska z racji kolorów, ale i nadal dziecięca. To moje pierwsze starcie z kolorowaniem stempla, ale już wiem, że to zajęcie bardzo wciągające. Obrazek ukryłam za foliową "szybką", ale w tym świetle nie umiałam tego uchwycić.
Pozdrowienia ślę!
Wpis tak różnorodny i... bardzo ciekawy! Hafcik będzie słodki - już widać, a zapach wody różanej prawie czuć przez monitor ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Już widzę, że hafcik będzie bajkowy!!! :)
OdpowiedzUsuńFajne kosmetyki :) naturalnie naturalne :)
Karteczka urocza :)
Buziaki ślę i powodzenia w pracy!
Kosmetyki chętnie bym Ci zabrała. Wyglądają przepięknie.
OdpowiedzUsuńWszystkiego po troszkę :)I dobrze!!!
OdpowiedzUsuńFajnie, że udało Ci się spędził weekend w tak uroczym miejscu. No i super, że przywiozłaś kilka drobiazgów. Nożyczki bomba!!! A eko kosmetyki też mnie intrygują. Ciasteczka też robiłam, rewelacja!!!!
OdpowiedzUsuńHafcik zapowiada się ślicznie.
Uściski posyłam :))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńciekawe te kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńa ciasteczka wyglądają smakowicie:)
Dziękuję za miłe słowa. Prace nad haftem nadal trwają, ale inne wzorki też już kuszą :)
OdpowiedzUsuńmarto grzybek - ambrę kupiłam u Mimi.
Wiedziałam, że będziesz zadowolona z toniku :-)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy. I fajnie jest usłyszeć, że ambra kojarzy Ci się z tym weekendem u nas. Super!
Dobrego tygodnia i słonka. Od jutra ma być!
Uściski dla Ady i pozdrowienia dla Adama.
Trzymajcie się zdrowo i ciepło.
boskie naczynko! jako zakęcona absolutnie na punkcie takowych obśliniłam się właśnie :)
OdpowiedzUsuńA takiego weekedu tylko pozazdrościć - fantastyczna sprawa - spotkanie z Mimi i do tego na deser jeszcze oglądanie tych wszystkich wspaniałości i zakamarków :)
Pozdrawiam!