Dawno nie było zdjęć domowych zakątków, więc tym
razem jeden z nich. Wprowadzam w życie plan ujednolicania kolorystycznego i
zastąpiłam kraciaste zasłonki ( do zobaczenia tutaj ) – lnianymi. Tamte były
prowizorką ( standardowo: bardzo skuteczną i długotrwałą ), ale musiało je
zastąpić coś w jasnym kolorze. Biel w mieszkaniu mi się nie znudziła, wręcz
przeciwnie, takie kolory wyciszają i sprawiają wrażenie uporządkowanej
przestrzeni.
A że sama je uszyła, to dumna jestem bardzo, ale
jak zwykle musi być jakieś „ale”. Nie popisałam się przy wyborze materiału i
kupiłam dość sztywny len, który strasznie ciężko się układał, ale jakoś się
dogadaliśmy :)
Poza kaflami z niebieskim wzorem koloru w kuchni niewiele. Jedyny
akcent to żółty ekspres ( robimy w nim herbatę ). Pewnie starszy jest ode mnie,
bo to znalezisko z szafki Teściowej, ale służy nam już kilka lat. Mój Mąż
uwielbia zimną herbatę ( bleee ), więc w dzbanku zawsze żelazny zapas.
Zrobienie tych zdjęć wycisnęło ze mnie siódme poty. Na
zewnątrz panowały afrykańskie upały, a okno dachowe w kuchni jeszcze bardziej
podkręcało temperaturę. Już w zeszłym roku obiecywałam sobie zakup rolet, ale
nie znalazłam nic ciekawego i teraz mam za swoje. Ale już robię rozeznanie i na pewno coś wybiorę, koniecznie!
Trochę ponarzekałam, ale tak naprawdę to ja UWIELBIAM to okno, bo dzięki niemu
kuchnia jest jasna. I pomyśleć, że kiedy się wprowadziliśmy okna nie było… Na
szczęście udało się je zrobić podczas remontu dachu.
Na dodatek, w miejscu widocznych z prawej strony belek była
ściana, więc kuchnia była ciasną, ciemną klitką.
I kilka detali: pojemnik na chleb – przeleżał u Mamy nieużywany
wiele lat, więc przemalowałam i daje radę.
Puszka po wafelkach – w klimacie zbliżonym do kafli. Moja
ulubiona!
Malutka półeczka na najczęściej używane przyprawy – też ją
dostałam i też przemalowałam.
I hit wśród moich gadżetów – napisy z wytłaczarki, które nie
tylko są samoprzylepne, ale przede wszystkim niezniszczalne, bo wykonane ze
sztywnej taśmy. Kiedyś pojemniki opisywałam za pomocą papierowych naklejek, ale nie jest to sposób
długotrwały. Wiele razy zdarzyło mi się naklejkę ubrudzić podczas gotowania czy
pieczenia, a teraz mam estetycznie i praktycznie w jednym. A sama wytłaczarka jest tak uniwersalna, że wykorzystuję ją
nawet podczas scrapowania.
Ostatnie zdjęcie należy do latarenki z poprzedniego wpisu, która już znalazła
swoje miejsce na kuchennych belkach. Już widzę w wyobraźni jesienne wieczory i
jej światełko podczas pieczenia :) Ale narazie cieszę się latem i mam nadzieję,
że te deszcze to nie zwiastun jego końca.
Pozdrawiam!
Wytłaczarka jest świetna !!! Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDzięki, nawet takie "przepalone" zdjęcia w taką słoneczną pogodę mają swój urok :)
OdpowiedzUsuńPiękna ta Twoja kuchnia ;)
OdpowiedzUsuńdzięki!!!
UsuńCudowne mebelki w kuchni :-)
OdpowiedzUsuńTo klasyka gatunku- ikeowski STAT :)))
UsuńSuper ta Twoja kuchenka. A belek tak pięknych to ci po prostu po ludzku zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńNawet ja sama ich sobie zazdroszczę, hehe. I pomyślec, że poprzedni właściciel zakrył je płytami kartonowymi...
Usuńśliczna kuchenka , cieplutka ... i puszka w klimacie mojej mamci (już miałam kiedyś na nią oko :0) a wytłaczarka również i moim przyjacielem jest :0) opisuję nią nawet szkolne szczoteczki do zębów Julaski :))) Pozdrawiam cieplutko ..
OdpowiedzUsuńdzięki, cieszę się, że tak moją kuchnię odbierasz, bo właśnie o to mi chodzi - by było ciepło i po domowemu. Pozdrowienia!!!
UsuńJak ładnie w tej Twojej kuchni :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, uściski!
UsuńA gdzie można dostać taką wytłaczarkę?
OdpowiedzUsuńMoja jest z Lidla, kupiona z kilka lat temu. Ale na allegro też są.
UsuńO! Jak ładnie ;o)
OdpowiedzUsuńdzięki!
Usuńale masz ładnie w swojej kuchni:) bardzo podobają mi się te opisy za pomocą mojej ulubionej czcionki:)))
OdpowiedzUsuńbuziaki i udanego weekendu
cieszę się, że się Tobie podoba, pozdrowienia!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam oglądać czyjeś kuchnie. Latarenka jest boska, ale sama to dobrze wiesz. Ja mam tyle laterenek i świec, że od jesieni do wiosny palą się niemal ciągle. Czuję, że kiedyś spalę chałupę ;-) No, ale co poradzić, kiedy tak się lubi światło świec? Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa! I ja mam takie obawy w związku ze świecami, zwłaszcza przy małym dziecku w domu. Ale wieczory przy nich są o niebo przyjemniejsze.
UsuńPozdrowienia!
piekna kuchnia, jasna i sloneczna, podobaja mi sie zaslonki, sliczne kafelki i puszeczka nawet pasuje, pijemy te sama kawe, tzn pijalam ja w pl, teraz w tej puszce przechowuje inna kawe (kupowana w lidlu)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo!
cieszą mnie Twoje słowa :) Kawa kupiona na próbę i dla opakowania, hihi. Ja jestem fanką kawy parzonej, ale i taką czasem wypiję:)
UsuńPozdrowienia!
Bardzo ładnie!!!Wydaje mi sie ,że z tymi zasloneczkami lepiej!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Ale pięknie jest u Ciebie :) Moje mieszkanko na poddaszu się jeszcze "robi"... Do wykończenia jeszcze sporo, ale juz mam przed oczyma pomysły na dekoracje itp... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ładną masz kuchnie:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jestem zachwycona tym, w jaki sposób udało Ci się urządzić kuchnię! Sama zamierzam zrobić to w niedługim czasie. Czy tutaj: https://www.oleole.pl/lodowki,_Electrolux.bhtml nabędę niezbędny sprzęt AGD, który powinien się w niej znaleźć?
OdpowiedzUsuńNo i jakoś tak ładniej się zrobiło;) Sprawdźcie sobie tu też firmę http://chobotdesign.pl i ich propozycje mebli na wymiar.
OdpowiedzUsuń