Tym razem post ekspresowy, tuż przed wyjściem na zimowy spacer. Za oknem piękne słońce i przyjemna temperatura. Cieszę się, że ta ziomowa zawierucha już poszła sobie.
I choć słońce świeci, w mojej kuchni trochę mroczno. Okno dachowe szczelnie pokryte grubą śniegową kołdrą przepuszcza o wiele mniej światła. Ja się śniegu pozbyć ? Nie wiem. Jedyny sposób, który kiedyś przyszedł mi do głowy okazał się mało skuteczny, żeby nie powiedzieć głupi. Okna zamknąć nie umiałam, musiałam Męża na pomoc wołać i w tym roku tylko mi przypomina, żebym już więcej takich pomysłów nie miała. Żartowniś!
Wprawdzie w tym roku jeszcze Maleńka na sankach szaleć nie będzie, ale ja już miniaturki przygotowałam. Zwykłe saneczki z drewnaniej surówki przemalowałam i odziałam w haftowane siedzisko.
Do tego filcowe rękawiczki. Miara brana z rączki Adki. Kiedyś będzie mogła porównać, jaka była maleńka...
A tak wyglądały sanki przed metamorfozą:
Pierniki z masy solnej już gotowe. Przy nanoszeniu wzorków użyłam korektora w długopisie. Bardzo ułatwia pracę w porównaniu ze zwykłym pędzelkiem.
"Pierniczki" do zawieszenia na choince. W tym roku tylko bezpieczne ozdoby.
Pozdrawiam serdecznie i przypominam o moim candy. Aniołki już prostują skrzydła do lotu :)
jak fajnie zimowo :))
OdpowiedzUsuńsanki i rękawiczki odlotowe :)))
a zdjęcie z pierniczkami przepiękne :)) od razu mam ochotę na coś słodkiego (wiem, że te to tylko "atrapa" ale gdyby do masy dodać np. przyprawy do piernika lub cynamonu mogłyby też pięknie pachnieć - muszę spróbować jak swoje będę produkować)
pozdrawiam serdecznie :))
Ania
Widzę,że świąteczna atmosfera powoli i u Was rozgaszcza się po kątach.
OdpowiedzUsuńDekoracje świetne i bezpieczne.
Pozdrawiam cieplutko.
Saneczki pierwsza klasa:) jak takie zdobyć??
OdpowiedzUsuńOzdobiłaś je pięknie!
pozdrawiam serdecznie!
znowu cudeńka, lubię te Twoje deco pomysły.pozdrowionka
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, energetyzujący post, taki cieplutki i pachnący pierniczkowo.
OdpowiedzUsuńŚwietne te małe saneczki! Fantastyczny pomysł na zimową dekorację. A pierniczki do schrupania;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Super saneczki i słodkie rękawiczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
ale pachnie świętami, mniam !!! pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuńŚliczne saneczki (też gdzieś mam takie malutkie) i te maciupkie rękawiczki. Będziesz miała cudną pamiątkę.
OdpowiedzUsuńOjej... za pierniczki masosolne też się muszę zabrać...
Ściskam :)
Anne - o dodaniu przypraw nie pomyślałam. muszę wypróbować w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuńPaula - staram się powoli dekorować dom, ale nie jest to łatwe ze szkrabem na rękach :)
Ola - saneczki kupiłam 2 sezony świąteczne temu w Lidlu. Narazie tam ich nie widziałam.
Madzika - cieszę się, że pomysł się spodobał.
Imoen - dziękuję za miłe słowa.
Elle - dzięki!
Ewamaison - zapach świąt jest niepowtarzalny!
Alizee - te rękawiczki to robione z myślą o pamiątce dla Małej. Dzięki za miłe słówka!
Pozdrawiam !
Miłego spaceru ;)
OdpowiedzUsuńSaneczki pięknie odmieniłaś. Świateczną atmosferę wyczuwa się już w Twoim domu.
A może by tak śnieg z okien dachowych roztopić suszarką??? Z góry uprzedzam, że pomysłu nie sprawdzałam.
Pozdrawiam serdecznie.
no to z górki na pazurki! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zimowe ozdoby.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo jestem ciekawa jaki to pomysł mialaś Moja Droga :)
OdpowiedzUsuńPenelopo - Narazie problem się rozwiązał, bo przyszło ocieplenie, ale pomysł zapamiętam.
OdpowiedzUsuńDorota - dziękuję :)
Poleczko - aż wstyd się tak publicznie przyznać,ale ja to okno po prostu uchyliłam, myśląc, że śnieg się zsunie. I się zsunął, ale do kuchni, a reszta zablokowała tak okno, że nie mogłam zamknąć :)Oj, głupoto moja! :)
Cudowne sanki a rękawiczki mnie zachwyciły:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lacrima
Bomba te sanki! A do tego mini rękawiczki, wow, świetny pomysł i piękne wykonanie! :) Buziaki ślę :))
OdpowiedzUsuńPrzesliczny nietuzinkowy pomysl na komplet ozdob zimowych! I do tego jeszcze pamiatka dla coreczki!
OdpowiedzUsuńPierniczki jak prawdziwe - az by sie chcialo skosztowac!