Jeszcze dekoracje czekają w kartonach, ale jakieś drobiazgi
już pojawiają się u nas w domu. Te maleńkie ubranka bardzo mi się spodobały i
kupiłam je właśnie z myślą o szyszkowych wiankach. Rok temu był tylko jeden, bo
nie zdążyłam z drugim, więc zakasałam rękawy i jest komplet.
Ubranka stale z wianków znikają...
Naszym skrzatem jest Adka,
która chętnie dołączyłaby je do zbioru lalkowych kreacji.
Najdziwniejsze jest to, że czerwony kolor jest mi zupełnie
obcy. Nigdy nie kupiłam sobie nic z ubrań w tym kolorze, ale takie miniaturowe
wdzianka mają swój urok, któremu się nie oparłam.
Pozdrowienia!
Urocze:)
OdpowiedzUsuńZawsze wiedzialam, że Ozdoby świąteczne mają w sobie magię:)
OdpowiedzUsuńBUZIAKI :)
och mają urok, mają ;) i nie dziwi mnie fakt że znikaja :D
OdpowiedzUsuńPiękne.
OdpowiedzUsuńCudne! U mnie czerwony kolor pojawia się tylko w święta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jest taka świetna książka -album"Skrzaty"autorstwa Riena Portvlieta . Myślę ,ze Adce spodobałaby się :)pozrowienia
OdpowiedzUsuńCudowne dekoracje i zdjęcia. Naprawdę do tego trzeba mieć zmysł!
OdpowiedzUsuń