Minione dni były tak zimne, że biegłam tylko na zakupy i w
ekspresowym tempie wracałam do domu. Adka już czekała w progu i od razu ciągnęła
mnie do robótek. Bardzo cieszę się, że tak dużo już rozumie i na swój sposób
przeżywa adwentowe oczekiwanie. Uwielbia prace plastyczne, więc codziennie robimy coś świątecznego. Ostatnie
trzy dni dzieliłyśmy na prace nad grudniownikiem i malowanie klocków.
Grudniownik to pomysł, który poznałam trzy lata temu dzięki
scrapowym blogom. Od tego czasu, co roku przygotowuję albumik na grudniowe
wspominki i drobne pamiątki. Dłubiąc przy nim uświadomiłam sobie, jak bardzo
lubię scrapowanie i jak mało ostatnio temu zajęciu mogę czasu poświęcić. Wymaga on jeszcze trochę pracy, ale już prawie,
prawie gotowy.
Dorwałyśmy też stare, drewniane klocki. To moja zabawka z
dzieciństwa i Adka sporo się nimi bawiła. Do czasu, kiedy Bohunowi ( naszemu
futrzakowi ) coś strzeliło do łba i pozjadał z wielu klocków papierowe obrazki.
Futro to chodzący spokój, nigdy nic nie zniszczył ( no raz zjadł sznurówki, ale
szczeniakiem wtedy był ) i chyba zasmakowały mu te papierki i klej sprzed
30 lat.
Klocki szlifierką oczyszczone i pomalowane czekają na
ozdabianie. Nie muszę pisać, że Ada malowała ? Kto maluje z dziećmi, ten wie,
jaka to szkoła cierpliwości, hehe. Na szczęście farba akrylowa dobrze się spiera
z ubrań, dywanów ( zabezpieczonych przecież ) i z podłogi ( ta też przegrała z dziecięcymi zdolnościami ), a nawet z mebli, ścian
i psa. Polecam taką rozrywkę wszystkim o mocnych nerwach :) Skupienie na twarzy
dziecka – bezcenne.
Lubię te nasze wieczory. Jedno, co mnie zniechęca to sztuczne
światło podczas robienia zdjęć. Ale… wybaczycie :)
Pozdrowienia gorące!
Fajnie także plastycznie lubię się wyżywać:)
OdpowiedzUsuńOj pamiętam wieczory z moją Córką:) dziś już nastolatka, więc pozostało wspólne pieczenie pierników:)
OdpowiedzUsuńSuper, że Macie coś wspólnego:)
BUZIAKI :)
Hihi to ci psiak! :) Ale przynajmniej macie zabawę no i znając Twoje prace poswstanie z tych klocków coś ekstra :)
OdpowiedzUsuńzachęcona Twym opisem ćwiczebności cierpliwości wyjmę klocki drewniane i farby ... to sie dzieciaki zdziwią ;) ps. u mnie cierpliwość nie jest na wysokim poziomie ;)
OdpowiedzUsuńWieczorne wspólne działanie - obojętnie co by to było - to wspaniała sprawa.Bardzo jestem ciekawa, co z tych klocków powstanie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z takim grudniownikiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witam!
OdpowiedzUsuńOdwiedziłam Cię już jakiś czas temu i nie mogłam znaleźć... Nie mogę zapisać Cię w zakładkach dlatego dodaję Cię do miejsc odwiedzanych przeze mnie...
Bardzo tutaj u Ciebie jest miło... I tak bardzo ciepło... Domowo... Podobają mi się Twoje pomysły i aranżacje dlatego pozwalam sobie zaglądać do Ciebie regularnie... Bo dobrze się tutaj czuję :))
Pozdrawiam serdecznie :*