Wizja zasłon w głowie od dawna, materiał swoje odleżał, wiec
rano wstałam i dopadła mnie myśl: „dziś albo nigdy”. Rozpoczęłam wraz z
pierwszymi przebłyskami marcowego słońca i od razu pierwsza wtopa. No nic,
sprułam nie zrażając się do dalszej pracy.
Zaczęłam ciąć kolejne kawałki: nijak nie pasuje z
zaplanowanymi wymiarami. Nie pytajcie, jak przy zakupie mierzyłam i co wtedy
sobie myślałam, bo … nie wiem. Miały być dwie szerokie zasłony, materiału starcza
na dwie chudziny. Ale szyję dalej, bo jak nie skończę teraz, to tkanina zasili
kosz z resztkami.
Z drobnymi przerwami dobijam do wieczora. Wiem już, że nie
umiem prosto dociąć kawałków, zrobić porządnej zakładki i połączyć tkanin po
właściwych stronach. Nie poddaję się, choć kolacja sama się jakoś nie zrobiła,
a Adka próbowała jedynie wymoczyć się w wannie.
I pomyśleć, że na tej maszynie ś.p. Teść uszył nawet namiot,
a moja ś.p. Babcia była krawcową Mody Polskiej! Że też na mnie nawet kapka talentu krawieckiego nie
spadła… Ciemna noc zastała mnie z tymi zasłonami, ale wiecie: jak kobieta się
uprze … :)
Oby było co pokazać w następnym wpisie :)
Pozdrowienia!
Trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Nigdy więcej :)
UsuńTrzymam kciuki :-) Ale ja też nie mam szyciowego talentu :-(((
OdpowiedzUsuńDzięki! To nie jestem sama :) Za każdym razem, kiedy mam pomysł, żeby coś uszyc - szybko się przekonuję, że nie był on dobry, hehe.
UsuńNIE PODDAWAJ SIE..CZASEM I JA MAM TAKI DZIEŃ ,,,ZE SZYCIE STOI OKONIEM DO MNIE:)) TRZYMAM KCIUKI:))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Ja mam zawsze takie dni :)))))) Krawcowej ze mnie nie będzie, ale skończyc muszę!
UsuńOch znam to, czasem tak się szyje pod górkę, ale dasz radę :) Czekam na kolejny wpis z super zasłonami :)
OdpowiedzUsuńNa określenie "super" bym nie liczyła :) Wystarczy, że będą zasłony przypominały :)
UsuńTy zdolana dziewczyna jesteś dasz rade !
OdpowiedzUsuńDzięki za wiarę we mnie, bo dziś mi jej ewidentnie zabrakło :)
UsuńOj będzie co oglądać, czekam...y
OdpowiedzUsuńKto? Ty nie uszyjesz zasłon?
nieeeee...?
Martita.
Ja???? :) Pewnie uszyję, tylko nie wiem, czy każdy nazwie To zasłonami :)
UsuńCzekam na efekty! U mnie także zasłony do sypialni z fazy projektu przesżły na szycie i czekam na mamcię jak skończy ale już widzę że wychdzi jak mi się marzyło : Fajnie że syzjesz sama ja mam krawcwą i przez t grzej mi się zabrać do nauki :)
OdpowiedzUsuńJakbym miała kogoś, to w życiu bym się szycia nie tknęła, hehe. No nie pałam miłością do tego, oj nie. Może dlatego ja się nie uczę, tylko od razu na głęboką wodę, a nóż się nauczę pływac :)
UsuńNie marudź kobieto, tylko pokazuj efekty! ;)
OdpowiedzUsuńJak tylko skończę - pokażę. Nawet jak obskurne będą :) Przynajmniej fotki będę miała oryginalne :)
UsuńMasz to szcżęście że maszyna działa, bo ja co do swojej zasiądę , to odmawia współpracy :( I po szyciu, po moich planach i pomysłach:( Też swoje lata już ma staruszka , muszę chyba pomysleć o nowej :) Ściski nie poddawaj się , może będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńMaszyna bez zarzutu od jakiś 30 lat, nawet nie wiem, jak to jest możliwe :) Dzięki za wsparcie :)
UsuńOj znam ten bol,czasem nic nie idzie do przodu albo bardzo powolu ale grunt to sie nie poddawac.Mnie tez chodza po glowie zmiany zaslonek na lekki ,wiosenny,pastelowy roz, zobacze moze sie skusze.Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy ja powinnam zachęcac do szycia :) U mnie nigdy z szyciem nie było po drodze, nie moja bajka. Ale zasłony prawie wymęczone :) Pozdrowienia!
UsuńKochana, czasem tak jest, ze nic nie wychodzi. Dasz rade i zaslony beda na pewno ladne !!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymam kciuki.
Gabi
Najważniejsze, żeby były w ogóle. Jak będą ładne, to padnę z wrażenia :)
UsuńPozdrowienia!
Podziwiam, ja nie daję rady, te nici plączące się po drodze, masakra! Czekam na wynik Twojej ciężkiej pracy...
OdpowiedzUsuńbuziaki :)
Ja szyję w najwyższej konieczności, nidgy z przyjemności. Te zasłony są niefortunnym wyborem, gabaryty nie ułatwiają. Ale skończę je :) Pozdrowienia!
UsuńZnam to :(
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i czekam na foty!
Dziękuję za wsparcie :)
UsuńTrening czyni mistrza kochana, to nie talenty krawieckie spadające po praprzodkach, ale cierpliwość, ciekawość, chęć nauczenia się, zrobienia czegoś samodzielnie, zaparcia się, wola walki z materią.... i chęć posiadania czegoś absolutnie innego niż cały świat.
OdpowiedzUsuńFakt, ja zaczynałam jako niespełna 10 latka, bo mnie korciło robienie czegoś co dla moich rówieśników było tajemnicą, a piękna czarna złocona główka Łucznika tę chęć potęgowała (i jeszcze to koło obrotowe na dole...... cudo techniki ;-)
Ale jestem przekonana, że mając kilka dziesiątek więcej można się nauczyć szyć :)
Trzymam kciuki i do boju!
To już się nie dziwię, że teraz jesteś Mistrzynią, jak tak wcześnie tę pasję odkryłaś :) Masz rację, talent to tylko kropla, która dopełnia lata praktyki. Ja szyję z doskoku, bardzo rzadko, stąd ta frustracja, kiedy nie wychodzi nawet prostokąt :) Ale te zasłony skończę chocby nie wiem, co!
UsuńPozdrowienia!
Na pocieszenie powiem, że ja mam to samo...mama szyje doskonale, babcia szyła, a ja nie jestem w stanie się przełamać...a jak już próbuję to mnie taki wkurw łapie, że coś strasznego. To dla mnie jest najbardziej stresujące zajęcie na świecie ;-)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że za rzadko się za szycie zabieramy? Nie wiem, ja niby uszyję, ale nie mam z tegoi takiej frajdy, jak np. z szydełkowania. Wychodzi na to, że to jednak nie moje klimaty. Pozdrawiam i trzymam też kciuki za ciebie :)
UsuńNa pewno będzie co pokazać.
OdpowiedzUsuńSama mam kłopoty jeśli już muszę coś uszyć. Szczytem moich umiejętności jest wykonanie poduszki :D Ty przynajmniej masz maszynę z cudowną, rodzinną historią ;)
Tak, maszyna super i działa bez zarzutu. Solidna, ale do tego jeszcze umiejętności krawcowej potrzebne :) Jak skończę te zasłony, to długo, długo nic :)
UsuńĆwiczenie czyni mistrza, nie zrażaj się :) Czekam na rezultaty!
OdpowiedzUsuńDziękuję, prawie skończone.
UsuńCzekamy na to co wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam maszynę w grudniu, nawet jej nie wypróbowałam jeszcze :D
To działaj i zdawaj relację, ciekawa jestem :)
UsuńNie można się tak łatwo poddawać :0 Ja też czasem nie mam dnia do szycia,no nic mi nie idzie tak jak bym chciała,nawet najprostsze rzeczy ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie poddam się, bo zasłony muszę miec, wyższa koniecznośc. Ale podejrzewam, że gdyby to było coś małego, szytego bez konretnego celu, to byłoby już w koszu :)
UsuńPozdrowienia!
Nie poddawaj się, na pewno masz talent tylko na razie jest jak nieoszlifowany diament :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Munia
Oj, tu raczej talentu się nie doszukamy :) Ale nie poddaję się, skończę je. Dzięki za dobre słowo! Pozdrowienia!
UsuńNo i się udało :D Chcieć to móc :*
UsuńGdybyś jednak miała w zanadrzu jakieś podwijanie zasłon, to polecam mój sposób, nieraz ratował mi życie przy podwijaniu -nastu zasłon :)
http://muniawnorwegii.blogspot.no/2014/02/rownomierne-podwijanie-materiau-diy.html
Pozdrawiam serdecznie
Munia
Bardzo jestem ciekawa efektu pracy. Jestem pewna, że udało się :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Agness:)
Oj, nie poddawaj się! Trzymam kciuki za powodzenie, a najmniejsze porażki tłumacz sobie tym, że przecież nie można być idealną we wszystkim ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Spokojnie - ja też nie potrafię szyć, obmierzać itp. itd. Gdyby nie pomoc mojego M., to bym nawet nie uszyła ochraniaczy na łóżeczko Młodego jak byłam w amoku ciążowym ;) Niebawem chce podjąć następne próby z maszyną, ale nie wiem co z tego wyniknie :D
OdpowiedzUsuńDo Mia i Ola-Zebra!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie, czy można Was uściskać przez internet?
Mam szycio-wstręt i męża, który szyje lepiej niż niejedna kobieta i mojego znienawidzenia maszyny nie rozumie.
Ale nie jest mi łatwo, bo często słyszę od niego: chcieć, to móc..... Chłolera, chcieć chłopa udusić to móc!!
Pozdrawiam,
Ania Patrzyńska